Tak, jestem żałosnym niewdzięcznikiem, ale śmieszą mnie dowcipy o Podlasiu. Głównie te, w których najważniejszą rolę odgrywa język i zwrot: DLA MNIE/CIEBIE, zastępujący dwie formy celownika w zaimku „ja” lub „ty”. Wymiękam przy tekstach takich, jak „Jezu, ufam dla Ciebie” i nic na to nie poradzę :-)
Poranny spacer przy minus 17: pięknie jest! Zero kataru, świeżo, radośnie, pełno dobrej energii dookoła.
Przeciętny mieszkaniec Mongolii ma około trzysta przedmiotów. Tyle mu wystarcza, by cieszyć się życiem. Japończyk ma 6 tysięcy. A Ty? A my? Co jest naszym minimum? Ile potrzebujemy, by dobrze się czuć?