Superblog o ucieczce na wieś
1077
post-template-default,single,single-post,postid-1077,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.3.4,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.8.1,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015
ten tekst się dla ciebie spodoba

Ten wpis się dla Ciebie spodoba

Tak, jestem żałosnym niewdzięcznikiem, ale śmieszą mnie dowcipy o Podlasiu. Głównie te, w których najważniejszą rolę odgrywa język i zwrot: DLA MNIE/CIEBIE, zastępujący dwie formy celownika w zaimku „ja” lub „ty”. Wymiękam przy tekstach takich, jak „Jezu, ufam dla Ciebie” i nic na to nie poradzę 🙂 

Podlasie ma swój klimat. Niepowtarzalny. Moje pierwsze zauroczenie to jego północ, z pagórkami, rozległą perspektywą, zwyczajami. Kolejne to rozlewiska Biebrzy, oglądane kiedyś z lotu ptaka, niezwykłe. Inne zaskoczenie – rozwój Białegostoku, miasta niedocenianego, coraz lepiej prosperującego i coraz ładniejszego. I Białowieża, puszcza, wiadomo.

Przez litość nie będę komentował popsutego przez komunizm i urbanistów-idiotów wyglądu Siemiatycz, chcę natomiast wyznać swoją fascynację Grabarką – Świętą Górą i jej okolicami.

Święta Góra

To miejsce ascezy i modlitwy, całkowicie odmienne od Jasnej Góry i jej blichtru, gwaru, sztuczności. Lubię ciszę wśród tysiąca krzyży, w tej zieleni dookoła. I lubię ludzi stąd. Zwyczajnych, bezpretensjonalnych, mających swój świat, własne poglądy, religię – jest dla nich bardzo ważna – oraz poczucie lokalnej tożsamości i solidarności.

Nikt nie miał obowiązku do nas biec, kiedy wielka wietrzna nawałnica powaliła tysiące drzew w okolicy – ale przybiegli, przyjechali, przyszli. Z pytaniem: Czy wszystko jest w porządku? Nie muszą nas lubić, ale przecież na wiejskich dożynkach zapraszali do siebie, na jednego, na ogóreczka, na tańce, ciasteczko. Nie muszą znać nas osobiście, ale zawsze wskażą drogę „do warszawiaka”. I też nie mieli obowiązku nam pomóc, ale z wiejskich funduszy sfinansowali fragment drogi prowadzącej do nas przez błota – tuż po tym, jak zaczęliśmy tu mieszkać. Oni sami, nie gminna władza.

Życzliwość, serdeczność, fajność. Tego doświadczamy na Podlasiu. A język? Mówią o nim – chachłacki. Obowiązująca w wielu domach mieszanina gwary północnoukraińskiej i podlaskiej, pewnie z naleciałościami języka białoruskiego, wieloma wtrętami z polszczyzny i polskiej nowomowy. Śpiewna gwara, czasami trudna do zrozumienia, ale kiedy się w nią wsłuchać – ma niepowtarzalny urok.

Ty się dla mnie podobasz!

Jak to się ma do „Ty się dla mnie podobasz”? Nijak. Dowcipy z Wykopu są śmieszne wyłącznie poprzez swoje wyolbrzymienia. Poznaliśmy tu ludzi, którzy mówią wspaniałą, piękną polszczyzną. Mają głowy na karku, społecznikowskie zacięcie. Potrafią opowiadać, znają języki, bywają w świecie (wiadomo – Siemiatycze: druga stolica Belgii), uśmiechają się do siebie w sklepie i rozmawiają jak dobrzy ludzie.

Przeskalowanie prostoty przez domorosłych grafików dałoby ten sam efekt w każdych warunkach. Jestem pewien, że da się zbudować w Internecie bekę z mieszkańców mojego rodzinnego Kołobrzegu, zapatrzonych dziś w niemieckie ojro i tworzących swoją tożsamość w oparciu o niemieckie ściągi. Przecież przez lata byliśmy świadkami beki z warszawskiej Pragi, która dziś tętni intelektualnym życiem i jest dumna ze swojego folkloru. A Wielkopolanie? Czyż nie stał się dumny Poznań nijakim tłem dla ezoterycznego Wrocławia?

Czy więc to „nasze” Podlasie jest w czymś gorsze? Nie.

Przez swoją autentyczność, przez niedoskonałości, trudności z dostępem do szaleństwa Internetu – zachowuje własny styl. Pamiętam, że był czas, kiedy w ten sam sposób postrzegałem Bieszczady, gotów tam zamieszkać, inwestować i umrzeć. Przede wszystkim: nie udało się. Po latach widzę, że stają się regionem zaborczej turystyki, bez wyrazu, z plastikowymi Rumcajsami. I barami, w których łatwiej o kebab niż proziaki, stolniki i góralską zalewajkę.

Podlasie nie powinno iść tą drogą. Te śmieszne memy, grafiki, gify i dowcipy powinny tylko budować jego tożsamość: tak, tutaj jesteśmy inni. Tak, tutaj żyje się inaczej. Tak, nie nadążamy za cywilizacją. Nie jesteśmy hej do przodu. U nas nie ma tej warszawki, która rechocze z Grażyny z torbą Biedronki w dłoniach, bo tutaj torba z Biedry to nie symbol obciachu lecz asymetrii… Żadnej autostrady w tej części kraju, żadnej wielkiej inwestycji, żadnego zainteresowania. Wszystko zawdzięczają sobie. I powiem dla Ciebie, że mogą być z tego dumni.

I niech tak pozostanie: śmiejmy się z Podlasia – oby nigdy się nie zmieniło.

Jacek 

 

PS. Nie mogłem się oprzeć. Uwielbiam te memy, oby każdy miał swoje Podlasie! 🙂 Memy wzięte z Wykop.pl

POLECAMY: 

Ciekawy tekst o języku chachłackim i w ogóle – o chachłach.

No Comments

Post A Comment