Coś niedobrego stało się z naszą miłością do fotografowania… Coś, czego nie rozumiem. Mam w kieszeniach dwa najlepsze smartfony świata i tak rzadko, jak teraz, nie wyjmowałem ich nigdy wcześniej.
Zgarnia nagrodę za nagrodą. Bryluje na wielkich, światowych konkursach fotografii mobilnej. W osiem lat stała się niekwestionowaną gwiazdą w wielkiej rodzinie fotografów, którzy używają smartfonów zamiast tradycyjnych aparatów.
Chodziliśmy z Jackiem po pałacu w Korczewie, zastanawiając się – jak tu musiało być dawniej? I jakby nam przyszło mieć taki pałac we dwoje, to co? Dalibyśmy radę w tych przestrzeniach?
Winnica w takim miejscu? Na wschodzie, tak blisko polskiego bieguna zimna? Na skraju Podlasia? Jeśli wakacyjne szlaki zaprowadzą Was za Bug, wpadnijcie do Mielnika po jedno z najlepszych win w Polsce!
Świat stał się sakramencko intensywny. Możemy się globalnie uczyć, działać, udostępniać, mamy coraz więcej kontaktów, ale czujemy się osamotnieni i pozbawieni w tych relacjach prawdziwego ciepła. Chcemy żyć wolniej, ale coraz rzadziej się to udaje. Czy techniki mindfulness mogą nam w tym dopomóc?
Dziwne to były święta. Rodzinna Wielkanoc w Messengerze. I w pracy. Dacie wiarę, że po wielkanocnym śniadaniu można pójść prosto do stolarni, włączyć szlifierkę, zetrzeć starą politurę ze ścianek szafki na kieliszki i farbą w sprayu przemalować ją na biało? Można.
Pamiętasz czasy, w których spotykaliśmy się bez pośrednictwa Internetu? Siadało się w jednym pokoju z grupą przyjaciół, nikt nie lampił się w wyświetlacz smartfonu. Nikt też nie chodził na smyczy powiadomień Facebooka i nikt nie mówił „OK, Google”. Piliśmy wódkę, była najbardziej dostępna. Gadaliśmy do rana.
Prawosławne Boże Narodzenie ma w naszej okolicy nieco więcej szczęścia do śniegu: w poniedziałkową Wigilię Grabarka okryła się bielą… Odrobina śniegu także u nas, jakby w nagrodę. I ku radości.