Robimy zamach na swój zimowy status. Możesz to zrobić razem z nami: chcemy wrócić do korzeni, bo zimą nie ma nic lepszego niż taki powrót. I nie ma nic zdrowszego. Wchodzisz w to?
Nie, nie, to nie będzie pretensjonalny wpis o szukaniu szczęścia w drobnych przyjemnościach. O tym napiszę w innej chwili, kiedy minie zima i zacznę grzebanie w ziemi: hygge na całego! Dziś opowiem raczej o planowaniu przyjemności, będzie to wpis o sztuce magazynowania. Posiadły ją kiedyś nasze mamy i babcie, my ją zarzuciliśmy, a teraz – szybko wraca do łask.
Mamy dwa litry świeżego, wiejskiego mleka. Krowa rasy jersey należy do Pani Danusi z Moszczony Pańskiej i żyje jakieś dwa kilometry od nas. Teraz, kiedy jesień jest w swojej najczarniejszej postaci, krasula głównie pomieszkuje w oborze, ale mleko daje nieustająco wyborne.