październik 2019 - Niebo Za Miastem - Superblog!
-1
archive,date,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.2.5,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.6.6,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015

Zacznij myśleć o ogrodzie zanim wkopiesz pierwszą łopatę pod fundamenty Twojego domu. Jeśli nie wiesz, od czego zacząć – zacznij od rozejrzenia się po całym siedlisku. Jeśli chcesz budować ogród od podstaw, ten pierwszy ogląd jest najważniejszy.

Każdy dzień zaczyna się inną scenerią. I niemal każdy zaczyna się we mgle. Mgła najpierw wije się nisko ponad polami, później zastyga wśród drzew, by w końcu wpaść prosto w taflę naszych okien. Słońce rozbija ją dopiero w okolicach południa.
W sumie – nigdy nie odkryłem powodu, dla którego ludzie chodzą na grzybobranie o poranku. Żeby uprzedzić konkurencję? Żeby zdążyć z grzybami na śniadanie? Jak Ania dziś, wczoraj i przedwczoraj rano: każdego dnia kosi kilkadziesiąt kani. Gdzie? W naszym ogrodzie.
Cały dzień w Warszawie i… mieszane uczucia. Sprawdziliśmy poziom kurzu w mieszkaniu, poszliśmy na kawę, a potem na długi spacer po centrum. To ciekawa odmiana po tygodniach spędzonych w ciszy naszego Nieba za Miastem.
Uuuuch, to chyba jest materiał na dłuższą opowieść! I sama nie wiem, czy powinnam ją pisać – głównym bohaterem nie byłby Pan Z Kosą lecz pewna marka kosiarek-robotów i jej nierzetelność. Wspomnę o niej krótko, ponieważ w moim zamyśle dzisiejszy tekst ma tylko jeden temat – gorącą jesień z młodym, jesiennym facetem i jego męskim honorem.
Dziś jest dzień wyborczej ciszy, słońca, wiatru i dzień nalewek. Filtruję, smakuję, doprawiam i wziąłem się za nalewkę, która czeka na przeprosiny… Nalewkę na owocach dzikiej róży. Październik to idealny czas na nią!
Dwanaście miesięcy temu opublikowaliśmy z Anią nasz pierwszy tekst na tym blogu. OK, jako pierwszy ukazał się mój tekst, pełen rozterek starzejącego się faceta, bardzo mocno z Anuszką przedyskutowany. Ania miała chyba większe opory, by zacząć…
Mieliście kiedyś gastroskopię? Tę niewątpliwą przyjemność wchłaniania giętkiej rury zwanej endoskopem? Ja miałem: przeuroczy pan doktor szukał we mnie helikobacter pylori – i po kwadransie mojego umierania znalazł. Było to w 2001 roku, a od tamtego czasu pamiętam (na zawsze) jedno jego zdanie…