
21 paź Poranne mgły z lekką nutą melancholii
Każdy dzień zaczyna się inną scenerią. I niemal każdy zaczyna się we mgle. Mgła najpierw wije się nisko ponad polami, później zastyga wśród drzew, by w końcu wpaść prosto w taflę naszych okien. Słońce rozbija ją dopiero w okolicach południa.
Niedziela przeciekła nam między palcami: było zbyt ciepło i zbyt pięknie, by pracować. I nazbyt świątecznie, by włączyć telewizję lub radio. Siedzieliśmy więc, wgapialiśmy się w siebie, w zwierzynę i pejzaż – przerywając to nicnierobienie kawą, herbatą, ciastkiem, drzemką i popołudniowym zrywaniem mięty. Miętokosy to nasz jedyny wczorajszy przejaw aktywności.
Poranki są teraz takie – dzięki tej niebiańskiej temperaturze – że można je smakować godzinami już od samego świtu. Wilgotne, ciepłe, pachnące, kolorowe. I poranna mgła też zupełnie jest inna od wieczornej – jasna, świetlista bardziej, w innych kolorach. Mgły wieczorne mają zimny odcień, chce się przed nimi uciekać. Mgły poranne zapraszają do siebie.
Anię wciągnęły. Zrywa się równo o świcie, bierze psa i aparat i wraca nabuzowana poranną energią. I najważniejsze: nie musi daleko odchodzić, wystarczy wyjść z werandy do ogrodu, zniknąć na chwilę za bramą i…
I już:
POLECAMY RÓWNIEŻ: Post nadzwyczaj optymistyczny i kwiecisty
Jacek (ale głównie Ania)
plus
Posted at 18:15h, 21 październikaBosko!!! ale i tak bym nie wstał…
Jacek
Posted at 18:43h, 21 październikaTo znaczy, że jest nas dwóch 😉
Asia
Posted at 21:07h, 21 październikaA ja bym wstała. Uwielbiam te poranki kiedy wszyscy śpią a ja mogę delektować się tą ciszą. Sam na sam z przyrodą…..
anka
Posted at 10:47h, 07 styczniaPiękne zdjęcia. Bardzo państwu zazdroszczę i mam nadzieję, że już niedługo też zamieszkam na wymarzonej wsi 🙂
Jacek
Posted at 18:44h, 13 styczniaDziękujemy! 🙂