Zasada równowagi, czyli nie rób kwasów, kochanie
3348
post-template-default,single,single-post,postid-3348,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.3.3,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.8.1,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015
warzywa

Zasada równowagi, czyli nie rób kwasów, kochanie

Mieliście kiedyś gastroskopię? Tę niewątpliwą przyjemność wchłaniania giętkiej rury zwanej endoskopem? Ja miałem: przeuroczy pan doktor szukał we mnie helikobacter pylori – i po kwadransie mojego umierania znalazł. Było to w 2001 roku, a od tamtego czasu pamiętam (na zawsze) jedno jego zdanie…

Proszę słuchać swojego żołądka – powiedział do stojącego przed nim półprzytomnego pacjenta ze świeżo spenetrowanymi wnętrznościami. – Zabijemy tę bakterię, ale pan od tej pory będzie słuchał wszystkiego, co mówią panu żołądek i jelita. I będzie pan wiedział, co szkodzi, a co nie.

Jak to dawno temu…

To było osiemnaście lat temu, w czasach, gdy nie napisano jeszcze książek:

  • Jelita wiedzą lepiej
  • Food Pharmacy
  • Jelita, mózg i spółka
  • Zdrowe jelita
  • Kupa szczęścia
  • Na ratunek jelitom
  • Wzmocnij jelita
  • Szczęśliwe jelita
  • Sekretne życie jelit
  • Człowiek na bakterie

ani nawet

  • Śmierć czai się w jelitach

i…

  • O dialogu jelit z mózgiem

Pomyślałbym (i napisał), że przez prawie dwie dekady posunęliśmy się przeogromnie w stronę świadomego społeczeństwa, gdyby nie fakt, że przeczytanie choć jednej książki w roku deklaruje, według raportu Biblioteki Narodowej, zaledwie 37 procent Polaków. Można więc powiedzieć, że liczące po kilka tysięcy egzemplarzy nakłady książek o jelitach docierają do wyłącznie ekskluzywnie oczytanej elity. Szkoda. Zasadne byłoby napisanie jednej zbiorczej pozycji „Jelita i elita” i dedykowanie jej wszystkim, którzy cokolwiek czytają.

Moc mikroodżywiania

Wspomnienie gastroskopii przygnało mnie do klawiatury po lekturze ciekawej książki Marty Mieloszyk-Pawelec i Anny Augustyn-Protas pt. „Żyj 120 lat, czyli moc mikroodżywiania”. Jej fragmenty poświęcone jędrnej skórze, PMS-owi i menopauzie zgrabnie pominąłem – mam PMS poza sobą, no, może do spotkania z córkami 🙂 – ale na dłużej zatrzymały mnie wątki poświęcone zakwaszaniu organizmu.

Zakwaszanie miał na myśli kochany pan doktor Kasprzak, który zapuścił mi węża do żołądka i kazał go słuchać w przyszłości. Zdam więc krótką relację z długiej listy moich późniejszych grzechów: przestałem słuchać, gdy tylko przestała mnie męczyć zgaga, później znów słuchałem, później zapomniałem, że trzeba słuchać, a teraz słucham z przerwami…

Nie uczcie się ode mnie! Idźcie śladem Ani, która kontroluje swoją dietę i nie zakwasza 🙂 Ja na przykład uwielbiam i nie mogę powstrzymać się przed sięgnięciem po dojrzewające, twarde sery. A to samo zło.  Owszem, odstawiliśmy chemiczne kurczaki, wieprzowinę i chemiczną wołowinę, ale co pewien czas grzeszymy szynką – no nic nie mogę poradzić, że mi smakuje. Słodycze? Hmm… Jak mam się oprzeć żurawinie w czekoladzie albo ciastu? Jakże mam pożegnać kawę złamaną cukrem? Jak nie napić się wina?

Słuchaj żołądka

Karmimy wewnętrznego wroga, nie słuchając jelit, żołądka, nie czytając co dla nas dobre, a co złe.

Organizm musi mieć siły na neutralizowanie nadmiaru kwasów, wykorzystuje do tego celu naturalne mechanizmy i stara się samodzielnie regulować poziom pH. Jeśli w naszych tkankach zgromadzi nadmiar kwasów, szybko musi sięgnąć do systemu rezerwowego, czyli pobierać minerały skąd się da. A daje się je wyciągnąć np. z kości, co staje się pierwszym krokiem do osteoporozy.

Taka utajona kwasica metaboliczna może przybierać różne postaci: widzimy je w słabej odporności, bólach mięśniowych, rozdrażnieniu nerwowym, nadciśnieniu tętniczym, podwyższonym poziomie cholesterolu, infekcjach górnych dróg oddechowych i alergiach, w wypadaniu włosów i łamliwości paznokci. To objawy, które mogą się brać z nierównowagi miedzy kwasami i zasadami w naszym organizmie.

Jak odzyskać równowagę?

Po pierwsze – odrzucając część pokarmów, które sprzyjają kwasicy. Czerwone mięso, sery, słodycze i wszelkie cukry proste. Napoje typu cola czy energetyki. Przetwory z mleka krowiego. Pszenica w formie białego pieczywa.

Do listy grzechów dochodzi brak wysiłku fizycznego. Codzienna porcja ruchu przyspiesza procesy przemiany materii w tkance mięśniowej, dzięki czemu spalanie kwasów tłuszczowych i innych związków o odczynie kwaśnym następuje dużo szybciej. Grzechem wobec własnego organizmu jest przemęczenie i stres, który powoduje wzrost poziomu adrenaliny i kortyzolu – hormonów wzmagających reakcje kwasotwórcze. Kolejny problem to brak snu i niedostatek mikroelementów, choćby w formie suplementów.

Zmiana stylu życia pomaga – u nas ruch fizyczny stał się niewymuszoną codziennością i nie ruszamy się w zasadzie tylko wtedy, gdy pada. A pada rzadko. Dbamy o różnorodność pokarmów, zwłaszcza warzyw i owoców. Każdy dzień zaczynamy od owocowo-warzywnego smoothie. Jabłka i banany jemy kilogramami. Marchew również. Zielona fasolka, winogrona. Dobra oliwa do smażenia i oleje do sałatek – tylko rzepakowy, z pestek winogron lub z orzechów, tłoczone na zimno.

Pomagają w zachowaniu równowagi kwasowo-zasadowej kozie serki i mleko, awokado, pasta z soczewicy, szklanka wody z imbirem i sokiem z cytryny, fasola Jaś, buraki (to jest dopiero gigantyczne warzywo! ma ogrom właściwości), seler naciowy, szczypior, zupa krem z dyni. Jeśli makaron i chleb, to razowy, z grubo mielonej mąki. Świetne są cukinie, brokuły, bakłażany, pietruszka.

 

Ania na swoim blogu zrobiła z kwasów i zasad obszerną ściągę – polecam, warto z niej skorzystać!

Imbir i cytryna

Czy grzeszymy? Ja grzeszę, Ania dużo mniej. Nie jem białego pieczywa. Wyjątkiem są jedna-dwie bułki w miesiącu, kiedy chcę wrócić do smaków dzieciństwa (bułka z masłem, serem i kefirem). Cukier, słodycze, plaster szynki, ser – pisałem… Niestety…

Ale szczerze mówiąc: czuję się, mimo tych sporadycznych grzechów, w lepszej formie niż wtedy, gdy nie słuchałem swojego żołądka i Ani. Żołądek niemal natychmiast mówi mi, że coś jest nie halo, gdy zjem poza domem dania przygotowane np. na niewłaściwym tłuszczu: po prostu to czuję. Ratunkiem jest napój z imbirem i cytryną (imbir, cytryna, grejpfrut – odkwaszają).

Kluczowe jest, powtórzmy, słowo „równowaga”, co oznacza, że powinniśmy umiejętnie dobierać produkty kwaso- i zasadotwórcze. Mięso, drób, wędliny, masło i tłuszcze zwierzęce, jajka, ryż, mąka, ziemniaki, kawa, alkohol, tytoń – nawet jeśli nie mają bezpośrednio kwaśnego odczynu, ulegając przemianom materii wytwarzają dużo kwasów. Na drugiej szali trzeba zatem położyć produkty zobojętniające działanie kwasów – jak wspomniane powyżej buraki, banany, jabłka, melony, rzeżuchę lub pomidory. Mięso w zestawie z gotowanymi i surowymi warzywami nie ma już tak kwasotwórczego charakteru, jak bez nich.

Tylko hipster da radę?

W jednym z artykułów poświęconych kwasicy przeczytałem, że w codziennym pożywieniu 80 procent potraw powinno oddziaływać zasadowo albo przynajmniej neutralnie. Co w ostatecznym bilansie dnia musi oznaczać zmniejszenie ilości pokarmów oddziałujących kwasowo. Tu, jak zawsze, kłania się rola wody, która uaktywnia nerki i pomaga wydalać kwasy. Wypity do południa litr niegazowanej wody o niskiej zawartości sodu powinien załatwić problem.

Tyle teoria. Pytanie realisty: kto przed południem zdoła wypić litr wody? Na mnie nie liczcie! Takie założenia świetnie wyglądają w teorii, ale w praktyce, w pracy, w porannych działaniach domowych, przejazdach, wydają mi się naukową fantastyką. Nawet hipster jadący rowerem na Plac Zbawiciela nie wytrąbi litra wody 😉

Jacek

POLECAMY RÓWNIEŻ: Weź nie pytaj rób kiszonki!

A TAKŻE TO: Sceny życia w upałach 

Foto:  Lubos Houskab1-foto z Pixabay 

1 Comment
  • Anonim
    Posted at 19:48h, 01 października Odpowiedz

    Widzę, że w „polecanych” są kiszonki, które podobno też odkwaszają.

Post A Comment