Archiwum

Do sikorek, trznadli, zięb, sójek i kuropatw zimą dołączyły bażanty. Całe to bractwo zamelinowało się w krzakach, koronach drzew i zaroślach wokół naszego siedliska i zlatuje się na codzienne śniadanie w przydomowej stołówce.

Nareszcie. Spadł deszcz, zniknęło za chmurami słońce, zniknął żar. Daje się żyć, oddychać, chodzić do ogrodu i spacerować z psem.

Siedem lat. Za chwilę minie siedem lat od dnia, w którym kupiliśmy Bociankę, podlaskie siedlisko ulokowane w ciszy pomiędzy lasami, polami i łąkami. Ta decyzja zmieniła wszystko w naszym życiu.

Pogadamy o modzie? O butach? Co się nosi w tym sezonie w naszym Niebie i na warszawskiej Saskiej Kępie? Pogadajmy!

Razem z ostatnią kartką kalendarza zerwaliśmy stare grzechy, byłe nadzieje, minione problemy i złe nastroje. A co na Nowy Rok? Wiadomix! Tylko postanowienia! Postanowienia są najważniejsze!

Jeśli zobaczycie w swojej okolicy wyjątkowego faceta w czerwonej kurtce puchowej, w spodniach od dresu, w szarej czapce i efektownych gumofilcach na nogach, to może być on. Zawróćcie go do domu!

No, dobra, od razu wyjaśnię, żeby nie było, że mocno ściemniam – okna myję tylko trzy. W kuchni, łazience i sypialni. Te w salonie i na werandzie zostawiam, lekko pokryte kurzem, by nie błyszczały zbyt mocno.

Będziecie źli, bo będę dzisiaj trochę stękał… Albo zrzędził. (Niepotrzebne skreślić.) I z tego powodu wrzucam atrakcyjne zdjęcie atrakcyjnej laski, żeby wyrównać wrażenia.

Nie zniknęłam. Jestem. Zarobiona jestem! Jak to jesienią na wsi: gdziekolwiek się obrócę, wszędzie jest coś do zrobienia. A to przenieść ostatnie doniczki do magazynu. A to grabie poskładać, motyczki oczyścić i szpadle. Wszystko podnieść, zanieść, przestawić zabezpieczyć. Jesień, panie…