Daleko od miasta - Strona 7 z 8 - Niebo Za Miastem - Superblog!
-1
archive,paged,tag,tag-daleko-od-miasta,tag-60,paged-7,tag-paged-7,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.3.4,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.8.1,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015
Umówiliśmy się z Anią, że nie piszemy na siłę. Że opowiadamy historie, które dotknęły nas bezpośrednio i które razem przeżyliśmy – albo dzielimy się z Wami wrażeniami, radami, pomysłami i lękami, które sami odczuwamy. A tu nic. Pustka w głowie. Burza w głowie.
Wzruszające. I zabawne. Krowia mama biega za swoją córką po podwórku i muuucząc – w końcu nie bez przyczyny na imię ma Mućka – usiłuje przywołać do porządku brykające dziecię.
Napiszemy ten post we dwoje, naprzemiennie. Ania o swojej wieczornej fascynacji, Jacek o swojej. Zmieścimy się tu gdzieś pomiędzy widelcem a błyskiem w przestworzach.
Robię coraz mniej zdjęć. Nareszcie! Zauważam ten fakt z dużą przyjemnością – nie dlatego, że skończyła mi się lista obiektów do fotografowania, przeciwnie. Odczuwam wielką frajdę w akcie przyglądania się światu na nowo. Samymi oczami.
To nie jest wpis o polityce. To tekst o ludziach. O tym co nas różni, co łączy, a co – być może, z tysiąca powodów – zawsze będzie nas dzieliło. I bardzo dobrze.
Niby nie wolno, niby są jakieś granice, ale… mamy wrażenie, że oni są wszędzie. Czają się, obserwują nas, czasami wyglądają tak, jakby prosili – przygarnij mnie, proszę, przygarnij! No i cóż… Ania przywlokła właśnie kolejnego. Mamy już co najmniej dwudziestu imigrantów!
Najpierw spędziła godzinę przed lustrem. Niby żadna nowość w życiu kobiety, ale zawsze to sygnał dla faceta – wiedz, że coś będzie się działo! Wyłoniwszy się z łazienki (włosy, make up, oko, pazur) podeszła do szafy z wielkim znakiem zapytania na twarzy – I co my tu mamy?
Chyba spóźniłem się z tą książką. Wydano ją w ubiegłym roku, mnie dopadła na półkach dopiero teraz. Ale warto ją polecić, zwłaszcza teraz, przed wakacjami.
Maimy nadal na Litwie, choć z coraz większą tęsknotą do domu… Czasami dopiero z oddali widać, jak wielka jest siła przyzwyczajenia do własnych kątów i jak dobrze może być pod rodzinnymi gwiazdami. Te litewskie migają do nas chłodem: wieczorem ledwie plus sześć, znad Niemna płynie w naszą stronę podeszczowa wilgoć – gdyby nie Warszawskie Combo Taneczne, którego słuchamy, byłoby całkiem ponuro.
Sentymentalna podróż po południowej Litwie, gdzie tak wiele polskich wsi i miasteczek… Ejszyszki, Butrymańce, Janczuny, Koniuchy, Soleczniki, Dziewieniszki, Turgiele, Gierwiszki… Chciałoby się krzyczeć z radości – i jakoś nie mogę.