Miłość prosto od krowy

Miłość prosto od krowy

Wzruszające. I zabawne. Krowia mama biega za swoją córką po podwórku i muuucząc – w końcu nie bez przyczyny na imię ma Mućka – usiłuje przywołać do porządku brykające dziecię.

Cielątko urodziło się przed pięcioma dniami. To córka zaprzyjaźnionej z nami krowy – żywicielki naszej. Zawdzięczamy Mućce mleko, twarogi, serwatkę, masło, jajka…

EDIT ANI: Jajka??? To, że przywożę od Pani Danusi nabiał i jajka, nie oznacza, że wszystko pochodzi od krowy, mieszczuchu!

Mieszczuchy myślą, że to wszystko jest dziełem Biedronki, a w najgorszym razie fabryki. A tu zonk 🙂 Mućka, krowa rasy Jersey, jest nie tylko panią wyjątkowej urody i radości życia, ale do tego jeszcze producentką najlepszego mleka pod słońcem. I ta jej rozbrykana córcia zapowiada się tak samo fajnie.

Urodziła się w nocy. Pani Danusia i Pan Jan przy wcześniejszych porodach swoich krów każdorazowo byli obecni – czuwali, gdy tylko zbliżał się termin rozwiązania. Krowy zwykle cielą się w nocy, a to oznaczało nocne czuwanie. Tym razem Mućka załatwiła problem sama, niespodziewanie i po cichu: gospodarze przyszli rano do obory, a tu – młoda!

Miłość prosto od krowy_2

Miłość prosto od krowy_3

Jest śmieszna, wesoła, bryka jak każde małe dziecię i jak każde – nie słucha się swojej mamy. Mućka, gdy wychodzą obie na podwórko, najpierw osłania ją przed nami (no foto! no foto! żadnych zdjęć na Facebooka!!!), a gdy cielę ucieka w swoją stronę, zaczyna je upominać delikatnym muczeniem.

Miłość prosto od krowy_4

Kiedy to nie działa, dźwięki stają się coraz głębsze i bardziej zniecierpliwione – Mućka jest zła, bardzo zła, a młoda… Młoda szaleje! I najchętniej zwiedziłaby od razu cały świat! I dotknęła wszystkiego:

 

Japierdziu, ale tu fajnie! I kosiarkę macie!, i śmietnik!, i rower!, a mogę polizać twoje trampki?, a co to jest?, a jak to działa?, a co to jest ten dzyndzelek tutaj?, a co to są za drzwi?, a to się je?, a co to jest drabina, a te chwasty to mogę?, a buraczki?

 

Przypomina krówki z kreskówek – szalone, zwariowane, nieprzewidywalne. Mućka wzywa ją do zachowania powagi, coraz grubszym głosem przywołuje do siebie, a cielątko każdym ruchem ciała i każdym skokiem pokazuje matce: – Mamo, jeszcze nie, jeszcze trochę, jeszcze sobie pobiegam, mogę, mamo?

Radość w czystej postaci. Macierzyństwo w czystej postaci. Prosto od krowy.

Jacek

PS. Z jednej strony chciałoby się wierzyć, że mleko pochodzi prosto z fabryki, ale z drugiej – przecież to wiadomo, że od dojarek… Dojarka Ania utoczyła nam pół kanki świeżego mleka. Drugie pół wyssała Mała.

Pani Dojarka

POLECAMY RÓWNIEŻ: Ania wspomina książki z młodości

Podziel się:
Komentarz
  • Jak miło z Wami świętować niedzielę ….. i oczywiście narodziny „Ciekawskiej” ?

    9 czerwca 2019
  • Cudna cieliczka, a i kokardką czerwoną od złego oka chroniąca ma na szyi zawiązaną jak obyczaj nakazuje ☺

    9 czerwca 2019
  • Ale macie fajnie! Mleko, sery na wsi…
    My niestety mamy tylko jajka 🙁 i to w dodatku kurze…

    Chore dla mnie jest to, że nie mogę nigdzie kupić ani mięsa, ani sera… o mleku mogę zapomnieć – chyba, że z Biedronki…

    10 czerwca 2019
    • A nie możesz poprosić kur, żeby Wam urodziły cielaczka – albo choć dały mleko? ?

      10 czerwca 2019
  • 😀

    10 czerwca 2019

Zostaw komentarz