Ania, Autor w serwisie Niebo Za Miastem - Superblog! - Strona 4 z 5
-1
archive,paged,author,author-ania,author-3,paged-4,author-paged-4,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.2.5,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.6.6,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015
Płodozmian, czyli uprawy naprzemienne. Jak je stosować? Czym są uprawy współrzędne? I dlaczego ważna jest dokumentacja ogrodu, także ta robiona latem. Dziś lądujemy na warzywniku.
Czy robiliście kiedyś sesję fotograficzną facetowi, który dał się w życiu sfotografować dwa razy? Pierwszy raz po komunii, a drugi  – do dowodu osobistego, bo chciał wyjechać do Czechosłowacji. Chyba już wiecie z czym musiałam się zmierzyć…
To jest czas ziół, pamiętacie? Pamiętacie. Warto więc wyrwać się na wieś, na łąkę, do znajomych, warto choćby posadzić kilka sadzonek mięty na balkonie i przyciąć je w odpowiednim momencie. Dziś fajne pomysły na miętę i dziurawiec.
Niczego nie zmarnowaliśmy. Stare okna mają nowe zastosowania, wielkie sita do mąki wykorzystujemy w suszarni. Kosy, widły, kopańki, wanienki, łopaty do chleba, durszlaki, chochla –  znalezione i wykupione za grosze w Kiermusach – służą jako ozdoby. Cieszy oko stara studnia i ceglano-kamienna brama. Przydała się nawet stara butelka po czystej :-) Dziś pokażemy, jak ważne są detale.

Późną jesienią i zimą sprawdzaliśmy dla Was ceny na wiejskim ryneczku. Dziś pora na oddzielny, wiosenny raport. Zaczniemy od szaleństwa: czereśnie kosztują 35 złotych – taniocha :-) W porównaniu do cen, które zobaczyliśmy w raportach z targowisk w dużych miastach, gdzie za kilogram tych owoców trzeba było zapłacić 70 złotych! Szok!

Masz ogród, ogródek, ogródeczek, albo choć balkon wypełniony kwiatami – i szlag Cię trafia, gdy jakieś łajzy zaczynają Ci podjadać liście lub kwiaty? Ten tekst jest właśnie dla Ciebie.
Wiecie, co nas z Jackiem różni? On jest słowno-muzyczny, ja obrazkowo-muzyczna. On czyta, ja oglądam. Jacek myśli słowami, ja obrazami. I pewnie, gdybym miała przytoczyć listę filmów z mojej  młodości, byłoby mi znacznie łatwiej – przed oczami przesuwa mi się masa wspomnień filmowych. Podobnie jest z muzyką. Ale książki?
Nasze ziemniaki zjadła najpierw tajemnicza siła. Dosłownie: wessała je pod ziemię. Kolejne – zwariowały, a my razem z nimi. Nie, to nie jest kryptoreklama przemysłu spirytusowego. Opisuję wydarzenia, które działy się naprawdę. Horror z ziemniakami w głównej roli.
Kopnęłam się wczoraj do miasta. Sama. Autem. Do Dużego Miasta. W obie strony wyszło jakieś 340 kilometrów. W stronę TAM jechało się bardzo szybko. Ale Z POWROTEM jeszcze szybciej: napędzała mnie głupota. I starość.
Czy wiesz, że Twoja lodówka również grzeje? Pewnie, że wiesz! Czyli – masz już całkiem niezłe pojęcie o ogrzewaniu domu z wykorzystaniem pompy ciepła. Dziewczyny, które liczą w tym wpisie na kolejne moje pseudoromantyczne uniesienia uprzejmie przepraszam i proszę o przekazanie bloga panom – ta wiedza może im się przydać! :-) No, chyba, że robicie w domu za faceta, w takiej sytuacji:  voilà!