Superblog o ucieczce na wieś
2371
post-template-default,single,single-post,postid-2371,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.2.5,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.6.6,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015
ekologiczny ogród 1

Brzydkie słowo na literę G

Masz ogród, ogródek, ogródeczek, albo choć balkon wypełniony kwiatami – i szlag Cię trafia, gdy jakieś łajzy zaczynają Ci podjadać liście lub kwiaty? Ten tekst jest właśnie dla Ciebie.

Przez ostatnie cztery lata przeszliśmy z Jackiem szlak bojowy ekologicznych ogrodników i sadowników. Jacek najpierw posadził drzewka, a ja trzy rachityczne grządki z podstawowymi warzywami. Grządki szybko weszły w komitywę z perzem, a drzewka z mszycami.

Jak z tym walczyć?

Nasz pierwszy ogrodniczy rok zakończył się tragedią: pokręcone listki drzewek, marne warzywa; więcej płakaliśmy nad stratami niż cieszyliśmy się ze zbiorów. Choć… pierwsze ogórki, fioletowe ziemniaki, sałaty, rzodkiewki były nasze i do tego całkiem dobre!

W drugim roku było już zdecydowanie lepiej, choć walkę ze szkodnikami zaczęliśmy zdecydowanie zbyt późno. Ale to był niezły rok, wszystko rosło, perz wyjechał do sąsiadów, mszyce i inne oblechy dokazywały, ale jakoś tak w normie. Pojawiły się pierwsze wiśnie, sypnęła owocami świdośliwka (i ptaki nam wszystko zjadły…), mieliśmy własne pomidory, ogórki, jarmuż, niemal wszystko co posadziłam i posiałam – obrodziło.

Pan turkuć i jego historia

Miniony rok był rokiem turkucia podjadka. Znacie gościa? To taki mega wielki owad, jeden z największych w Polsce. Nie było go wcześniej – dlaczego się pojawił? Wyłożyliśmy na naszych zagonach otrzymany od sąsiada koński nawóz. Kto mógł przypuszczać, poza Wujkiem Google, że to największy przysmak turkuci? I że potrafią go, skubane, wyczuć nawet z odległości kilometra?

Ścieżki, które tuż pod powierzchnią gleby kopał turkuć w Jackowym sadzie można by mierzyć kilometrami. Wjechał podstępnie nawet na nasze podniesione rabaty, wkopał się w grządki. I nic. Rył, podgryzał, można było się załamać.  Zobaczcie jak wygląda inwazja turkucia – NA SZCZĘŚCIE nie jest to film z naszego ogródka:

Jak walczymy z dziadem? Dzielnie! I skutecznie. Bez chemii. Turkuć nie lubi wody zmieszanej z olejem słonecznikowym.

W kolejnym roku naszego zajmowania się ogrodem, mamy już kilka własnych patentów na ekologiczne receptury, dzięki którym można zapobiegać chorobom roślin, leczyć je i chronić przed szkodnikami. Każdy ze środków, które chcę Wam teraz opisać, można wykonać  samodzielnie, wystarczy zadbać o odpowiedni zestaw ziół i naturalnych preparatów.

Dziś więc wszystko o brzydkim słowie na literę G – o gnojówce ? Ostrzegam, jest tego całkiem sporo! 15 sposobów!

Z pokrzywy

Chyba najpopularniejsza z gnojówek. Świetnie wzmacnia rośliny, tworzy barierę ochronną, dobra na szkodniki: mszyce, przędziorki, miseczniki, na choroby grzybowe – mączniak prawdziwy i rzekomy, na szarą pleśń.

eko środki

Jak ją przygotować? Kilogram świeżej pokrzywy zalewamy 10 litrami zimnej wody. Pojemnika nie zakrywamy, można go przykryć gazą. Codziennie mieszamy, aż do dnia, w którym przestanie się pojawiać piana. To trwa zwykle 2-3 tygodnie. Następnie – odcedzamy i łączymy z wodą w stosunku 1:10. Opryskujemy rośliny przy bezwietrznej i bezdeszczowej pogodzie. Żeby nie było, że nie ostrzegałam: cuchnie mocno! Ale to sama natura ?

Z cytrusów

A ściślej – ze skórki limonek lub cytryn, które zawierają substancje znienawidzone przez mszyce. To skuteczny oprysk i dość łatwy do wykonania, trzeba tylko zawczasu zgromadzić około 1 kg skórek. Zalewamy je trzema litrami wody, odstawiamy na tydzień w ciepłe, zacienione miejsce. Po przecedzeniu dodajemy mydło potasowe (2 nakrętki) i możemy opryskiwać rośliny. Robimy tak 3-4 razy co tydzień.

Z wrotyczu

Lubimy wrotycz. Nie tylko ładnie wygląda, ale świetnie działa na rośliny. Każdego roku w porze kwitnienia zbieramy go tyle, ile udaje nam się znaleźć na okolicznych łąkach i przywieźć do domu. Suszymy, a w kolejnym roku robimy z niego gnojówkę.

Jak ją przygotować? Sporą porcję pokruszonego ziela (około 1 kg) zalewamy 10 litrami zimnej wody i odstawiamy na około 2-3 tygodnie. Mieszamy co kilka dni. Kiedy przestanie się pienić – przecedzamy. Teraz można ją rozpuścić w wodzie w proporcji 1:3 i podlewać nią glebę lub w proporcji 1:10 opryskiwać nią rośliny. W glebie niszczy pędraki, nicienie i drutowce. Rośliny wzmacnia i odstrasza szkodniki.

Gnojówkę z wrotyczu stosuję zwykle w pierwszym okresie wegetacji roślin, potem używam jej do oprysków naprzemiennie z gnojówkami z pokrzywy i czosnku.

Z paproci

Paproć jest dobra na ślimaki, mszyce i tarczniki. Trzeba jej sporo – około 1 kg na 10 litrów wody. Zalewamy liście i czekamy, aż gnojówka sfermentuje (czuć i widać – pieni się obficie). Następnie odcedzamy i możemy używać, bez rozcieńczania. Pryskamy rośliny oraz ziemię wokół nich.

ekologiczny ogród

Z krwawnika (wyciąg)

Idealny wyciąg dla wszystkich, którzy uparli się, by jeść świeże brzoskwinie prosto z drzewa, a szkodniki im w tym przeszkadzają! Krwawnik nie tylko jest piękny i ozdobny, ma również wiele właściwości chroniących drzewka owocowe przed kędzierzawością liści.

ekologiczny ogród

Wyciąg z krwawnika robimy krócej niż gnojówki: około pół kilograma ziela zalewamy pięcioma litrami wody, odstawiając na 24 godziny. Później można go rozcieńczyć z wodą w proporcji 1:10 i opryskać nim drzewka brzoskwiniowe.

Ze szczawiu

Nie tylko szczawiowa ? Szczaw jest idealnym wsparciem w chorobach grzybowych. Potrzebujemy około 0,5 kg liści, które zalewamy 10 litrami zimnej wody. Przykrywamy i odstawiamy na 14 dni. Po tym okresie odcedzamy i możemy rozrzedzić w proporcjach 1:10.

Z czosnku i cebuli

Czosnkowe łupiny zbieramy przez cały rok (a czosnek to  stały dodatek bardzo wielu naszych potraw). Podobnie jest z łupinami cebuli. Przydają się wiosną – robię z nich fenomenalnie cuchnącą gnojówkę. Czosnek i cebula zapobiegają chorobom, które wywołują grzyby pasożytnicze, świetnie działają odstraszająco na przędziorka, szarą pleśń (w truskawkach i różach!), na mszyce, muchówki i połyśnicę marchwiankę.

Jeśli nie macie łupin, można po prostu użyć czosnku – około 0,5 kg  na 10 litrów wody. Ja mieszam kilka główek rozdrobnionego czosnku oraz łupiny czochu i cebuli, odstawiam do sfermentowania. W trudnych przypadkach można tą gnojówką polewać glebę bezpośrednio, bez rozcieńczania (na choroby marchwi), a kiedy chcemy pryskać drzewka owocowe, malwy, rosnące warzywa lub często chorujące na choroby grzybowe astry czy marcinki, musimy gnojówkę rozcieńczyć. Do oprysków rozcieńczamy w proporcji 1:10.

Z żywokostu

Przyznaję, jeszcze nie stosowałam, w tym roku spróbujemy po raz pierwszy. Gnojówka z żywokostu pobudza rośliny do wzrostu, dodaje im siły i pozwala chronić przed szkodnikami.

ekologiczny ogród

Jest znakomita na mszyce, gąsienice bielinka kapustnika i miodówki (bukszpanowej, jabłoniowej lub gruszowej). Zawiera dużo potasu, który pomaga wzmacniać rośliny, a także fosfor, azot i witaminę B12. Gnojówkę z żywokostu stosujemy zarówno na warzywa, jak i kwiaty.

Przygotowujemy ją podobnie jak poprzednie gnojówki i rozcieńczamy w proporcjach 1:10.

Z siana (wyciąg)

Świetnie działa jako lek profilaktyczny w przypadku zagrożenia mączniakiem. Jak przygotować? Siano wkładamy do wiadra, tyle, ile wejdzie. Zalewamy je wodą do 2/3 wysokości, wiadro ustawiamy w zacienionym miejscu i czekamy 3-4 dni. Taki wyciąg rozcieńczamy wodą w proporcji 1:3 i opryskujemy nim rośliny.

Ze skrzypu

Skrzyp to nasz sojusznik w walce z rdzą, parchem jabłoni, zarazą ziemniaczaną i septoriozą pomidorów. Tu jednak musimy stosować wywar: do garnka wrzuca się nadziemne części skrzypu, następnie zalewamy je wodą, a po dwóch dniach stawiamy garnek na wolnym ogniu i doprowadzamy do wrzenia, po czym gotujemy przez około pół godziny. Po schłodzeniu można go rozcieńczyć wodą w proporcji 1:4 i opryskać rośliny.

Z tytoniu

Nie powiem, że jest to idealny pomysł dla palaczy, ale… Wywar lub gnojówka z tytoniu świetnie działa na mączlika, mszyce, przędziorki, miseczniki, miodówki. Wytwarza się prosto – 10 gramów tytoniu fajkowego zalewamy jednym litrem wrzącej wody i pozostawiamy na 24 godziny. Po odcedzeniu rozcieńczamy z wodą w stosunku 1:2 i opryskujemy rośliny, na których żerują nieproszeni goście. Można też zagotować w jednym litrze wody 10 papierosów – efekt będzie podobny.

Z liści porzeczki

Tak jak szczaw, liście porzeczki świetnie przydają się w chorobach grzybowych. Kilka dużych garści zalewam wodą (10 litrów), odstawiam na dwa tygodnie pod przykryciem, a następnie rozrzedzam wodą w proporcji 1:10.

ekologiczny ogród

Z chrzanu

Ten sposób jest na Podlasiu dość popularny, gdy trzeba walczyć z brunatną plamistością liści. Około 200 g liści i korzeni chrzanu należy zalać 5 litrami wody. Tak moczymy chrzan przez 5-10 godzin, po czym odcedzamy. Stosujemy w opryskach bezpośrednio na zarażone miejsca roślin.

Z… octu

To wprawdzie nie gnojówka, ale też świetnie działa – zwłaszcza na mszyce. Tylko uwaga, ocet potrafi zniszczyć zielone części roślin, dlatego nigdy nie stosujemy go bez rozcieńczenia! Chyba, że chcemy go użyć na chwasty, wtedy możemy stosować bezpośrednio. Ocet w celu zwalczania mszyc należy łączyć z wodą w następujących proporcjach: 100 ml octu i 1 litr wody. Do tego łyżeczka mydla potasowego. Opryskujemy nim liście od dołu i od góry.

Z lawendy lub mięty

Lawenda, a ściślej jej wywar świetnie przepędza mrówki, które podkopują korzonki naszych roślin. 1 kg ziela należy zalać 10 litrami wody i po jednym dniu – można użyć. Ale: trzeba rozcieńczyć z wodą w proporcji 1:3. Polewamy rośliny obficie, mrówki nie lubią zapachu i smaku lawendy. Odstąpią! I cały ogród pachnie – to bonus dla ogrodnika!

UWAGA: niemal do każdej gnojówki lub wywaru, których używamy w celu zwalczania szkodników typu mszyce czy przędziorki, dodajemy mydło potasowe. Może być smakowe, np. czosnkowe. Mydło wzmacnia siłę działania gnojówki. Takie opryski są skuteczniejsze – drobiny mydła zatykają otwory gębowe intruzom. Sorry, mszyce ?

Ania

POLECAMY RÓWNIEŻ: Rośliny nas ocalą

A TAKŻE: Kto jeszcze pamięta smak absyntu?

Fot. rihaij , zoosnow,  Jenő SzabóJohannes Plenio,  Mabel AmberHenryk Niestrój  Pixabay

6 komentarzy
  • Alicja
    Posted at 14:31h, 03 lipca Odpowiedz

    Ania! Dzięki za przepisy! spróbuję. Polecam wykorzystanie drożdży piekarniczych, zarówno jako nawóz do warzyw i kwiatów (naprawdę rosną jak na drożdżach 🙂 a także do zastosowania jako opryski przeciwko najeźdźcom w ogrodzie. Sprawdzone, działa! Pozdrawiam eksperymentującą Ogrodniczkę 🙂
    https://poradnikogrodniczy.pl/drozdze-piekarskie-w-ogrodzie.php

    • Ania
      Posted at 13:53h, 04 lipca Odpowiedz

      Dzięki! Spróbuję! 🙂

  • Anita
    Posted at 21:11h, 05 sierpnia Odpowiedz

    Czy wrotycz na gnojówkę musi być suszony? Mam akurat świeżo zerwany i chciałam go wypróbować na moje Maliny, które w zeszłym roku dopadła jakaś choroba i nie wiem jaka. A w tym roku marnieją kolejne krzaczki. Miałam nadzieję że uratuję je wrotyczem… Liście żółkną, opadają i cała roślina wygląda jakby spalona słońcem. Co na to poradzić??

    • Jacek
      Posted at 00:15h, 06 sierpnia Odpowiedz

      Nie, nie musi być suszony. My używamy w postaci świeżej – latem – i suszonej, wiosną następnego roku

  • oLo
    Posted at 18:27h, 21 sierpnia Odpowiedz

    Witam.
    Jak wygląda Wasz problem z turkuciami udało się go rozwiązać?

    • Jacek
      Posted at 20:35h, 21 sierpnia Odpowiedz

      Problem wygląda tak, że turkuć żyje własnym życiem, a my własnym… 😉 Nie da się go wygonić ostatecznie, choć uprzykrzamy mu życie tak, jak można. Np. wiosną przekopaliśmy podniesione grządki, znajdując głęboko ukryte gniazda młodych turkuci. Po wykopaniu zmarzły w czasie przymrozków: bez żalu z naszej strony. Zauważamy jednak mniejszą aktywność – nie używamy już np. końskiego obornika, do którego one ciągną z dalekiej odległości. Walka trwa, w tym roku wielokrotnie podgryzały nam korzonki roślin, ale zamykaliśmy oczy i sadziliśmy/sialiśmy ponownie. Część odeszła przy wsparciu wody wzmocnionej Ludwikiem, ale to dawne czasy – teraz już widzimy mało dziur po turkuciu.

Post A Comment