Mrowiska i sękacze
11342
post-template-default,single,single-post,postid-11342,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.3.3,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.8.1,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015

Mrowiska i sękacze

Sękacz przypomina ścięty pień, mrowisko – wiadomo, musi przypominać mrowisko. Te dwa przysmaki traktowane są jako symbol Podlasia, choć akurat mrowiska przywędrowały do nas z Litwy, a sękacz pochodzenie ma niejasne: niemieckie, tatarskie lub litewskie. Ale i tak nasz ci on jest!

Nie wyobrażam sobie świąt bez mrowiska. Delikatne płatki ciasta ułożone w kopiec. Każdy polany miodem, obsypany rodzynkami i makiem. Ten mak ma właśnie przypominać mrówki. To jest tak samo dobre, jak piękne, z tym, że smak mrowiska przebija wszystko. Powiedziałbym nawet, że niekiedy przebija smak michałków, ale wiem, że bluźnię.

Mrowiska pełne grzechu

Przed laty zamiast makiem posypywano mrowisko siekanymi orzechami i skrawkami suszonych jabłek. To był podobno wielki przysmak litewskiej szlachty, przysposobiony później przez pospólstwo i migrujący w stronę zachodu. Ciasto szykowano na specjalne okazje, wesela, chrzciny, huczne domowe święta czy urodziny. Było typowym deserem na Tłusty Czwartek.

Przepisów na podlaskie/litewskie mrowisko znaleźć można w internecie mnóstwo, ale ja mogę polecić ten jeden, bo podany jest logicznie i odwołuje się do lokalnych realiów. Ani Ania, ani ja nie myśleliśmy nigdy, by spróbować wykonać mrowisko samodzielnie. Niby po co, w jakim celu, skoro kilkanaście kilometrów od nas, w Milejczycach, można znaleźć firmę Junakor, w której mrowiska i sękacze produkuje się metodą rzemieślniczą na okrągło. Mają wielki zbyt w okolicy!

Zakład produkcyjny jest maleńki, wewnątrz pracuje kilka kobiet, a mrowiska kupuje się w pokoiku na progu wytwórni. Zapach jest przepyszny! Kiedy wpadłem tam jak po ogień, szukając przedświątecznego mrowiska, trwała właśnie produkcja sękaczy.

Sękacz to sękacz

Jego przekrój przypomina pień drzewa. Taki efekt powstaje dzięki nakładaniu kolejnych warstw ciasta, którym polewany jest obracający się nad otwartym ogniem rożen. Ciemniejsze warstwy przeplatane są jaśniejszymi, nadmiar ciasta spływa i tworzy oryginalne sople, które wyglądają jak sęki.

W milejczyckiej wytwórni widać, że idą święta. Pachnie sękaczem, pachnie mrowiskiem i Wielkanocą. Ale pachnie też pasją, bo widać, że są to produkty tworzone „od serca”, bez kombinowania z recepturą, bez nastawienia na masowego klienta. Ma być tak smacznie, jak zawsze było – i jest.

Dlatego tak bardzo lubimy lokalne sklepiki. Te z ziołami, z serami, z wędlinami. I lokalnych wytwórców – już nie pamiętam, jak smakuje ser inny niż ten od Pani Danusi albo chrzan tarty przez kogoś innego niż Pani Markiewiczowa. Jabłka stale od tych samych ogrodników, warzywa od Pani Wali, a miód od pana, którego nazywamy Panem Borówką, ponieważ żyje z ekologicznej uprawy gigantycznych borówek, zaś miód ma przy okazji.

Jajka, mleko, zioła, ogórki, nawet sok pomidorowy – wszystko od swoich! Z większością jesteśmy zaprzyjaźnieni albo co najmniej w serdecznych stosunkach. Nawet Pan Od Gumiaków, a jest taki na ryneczku, to jest nasz swojak. Podobnie jak Pani Od Kapusty Kiszonej i gwiazda rynku – krzycząca na cały świat Pani Przekupka. Ona oferuje z kolei chińskie wszystko, od majtek i staników po sukienki i pościele. I jest w tym najlepsza, i jest z wszystkimi na ty, i dla każdego ma zawsze dobre słowo.

Piszę o tych ludziach przy okazji Wielkanocy, żeby to dobro, które mamy w relacjach z nimi, mocniej i szeroko się rozlało. Na Was wszystkich. Może być źle na świecie, mogą być wojny (Putin to ch…jło!), mogą być pandemie i choroby wszelakie, ale jak się ma wokół siebie tylu wspaniałych ludzi, to zawsze jest i może być tylko lepiej.

Tego Wam życzymy. Wielu dobrych ludzi zawsze dookoła Was. Miłości, serdeczności, bliskości i całego Podlasia pełnego mrowisk i sękaczy – specjalnie dla Was!

Uściski świąteczne.

To pisałem ja, Jarząbek, bo Ania pucuje ciało.

Jacek

Fotografia tytułowa: Junakor

No Comments

Post A Comment