22 mar Bądź ekomaniakiem. Buduj oczyszczalnię! (2)
Jak zbudować i eksploatować własną oczyszczalnię ścieków? Na co zwrócić szczególną uwagę? Moim zdaniem, głównie na… eksploatację. Ekologia oznacza zmianę wielu przyzwyczajeń! O tym piszemy dzisiaj.
Poniżej znajdziecie informacje i porady praktyczne dla budujących przydomową biologiczną oczyszczalnię ścieków. Jestem jednak pewien, że każda szanująca się firma, która instaluje takie urządzenia, powinna wprowadzić Cię w temat dużo lepiej niż ja 🙂
Ja miałem szczęście poznać bardzo fajnego Pana Michała z Białegostoku, który nie tylko zainstalował nam oczyszczalnię, ale jeszcze zostawił spory zapas ekologicznego papieru toaletowego i obiecał szybką pomoc, gdyby coś miało szwankować. Ale… mijają trzy lata i wszystko jest w najlepszym porządku!
Bądź ekomaniakiem – od czego zacząć?
Jeśli macie już wyznaczone, zgodne z przepisami prawa, miejsce do zainstalowania głównego zbiornika oczyszczalni, należy doprowadzić do niej, z zachowaniem spadku, rury kanalizacyjne. My zastosowaliśmy rury plastikowe o średnicy 15 centymetrów. Zostały zakopane w ziemi, a w miejscu przyszłej oczyszczalni wykopany głęboki na około 3 metry otwór. Jego średnica powinna być około 50 procent większa od średnicy osadnika.
Na dnie otworu należy zbudować konstrukcję nośną, na które stanie zbiornik osadnika. My użyliśmy do tego celu bloczków fundamentowych, zalanych betonem i wzmocnionych kilkoma prętami stalowymi. Kiedy beton okrzepł, firma montująca przywiozła i postawiła na fundamencie korpus główny oczyszczalni.
Od osadnika wyprowadzone zostały rury do odległej około 15 metrów studni filtrującej:
Tu również najpierw musiał powstać spory wykop, do którego wsypaliśmy ponad 12 ton żwiru frakcji 8-16 mm. Rozplantowałem to własnymi rączkami… Ta wielka masa żwiru została przykryta geowłókniną, która sprawia, że ziemia z gruntu nie łączy się ze żwirem złoża filtracyjnego. W żwirze umieściliśmy drenaż rozsączający – system perforowanych rur rozprowadzających wodę, które rozchodzą się promieniście ze studni filtrującej.
Woda ze ścieków poddana procesom oczyszczania w osadniku (brawo, bakterie!) dociera rurami do studni filtrującej i tam rozlewa się na całym podziemnym „poletku” filtrującym. Często otwieram właz do studni, by sprawdzić jaka jest jej jakość. Producent gwarantował, że przejrzystość wody będzie na poziomie 80-90 procent i mogę to tylko potwierdzić. Tak to działa! Do złoża filtrującego dociera woda dobrze oczyszczona.
Jak działa biologiczna oczyszczalnia ścieków?
Ha! Tu nie będę się wymądrzał… Jestem z gatunku tych facetów, którzy nie dociekają szczegółów technicznych i hołdują zasadzie „ma działać – i działa”. Mogę to zatem opisać wyłącznie własnymi słowami, wierząc, że niczego istotnego nie pominąłem. Wszystkie szczegółowe informacje znajdziecie na stronach producentów oczyszczalni.
Ścieki dostarczane są przyłączem kanalizacyjnym do przepływowego osadnika gnilnego. Tam następuje pierwszy (beztlenowy) etap ich oczyszczania. Jest to oczyszczanie mechaniczne wykorzystujące grawitacyjne przemieszczanie się substancji nierozpuszczalnych.
To pierwszy element instalacji, w którym ścieki są wstępnie podczyszczane. Co to oznacza? Przede wszystkim- związki lżejsze, najczęściej tłuszcze i oleje, pływają na powierzchni, tworząc kożuch – cięższe natomiast opadają na dno. Aby przyśpieszyć fermentację stosuje się bioaktywatory – to mikroorganizmy w miliardowych ilościach, dostępne zwykle saszetkach lub plastikowych butelkach, kupowane w sklepach ogrodniczych.
Mikroorganizmy, które konsumują zanieczyszczenia, potrzebują do swojej pracy dobrego dotlenienia, dlatego też w komorach osadnika stosuje się dmuchawy i sprężarki. W wyniku procesów biologicznych osady z dna zbiornika przekształcane są w związki rozpuszczalne, które razem z wodą przenikają do kolejnych etapów oczyszczania. Te najcięższe – zalegają na dnie i trzeba je średnio raz na rok usuwać.
Po tym procesie oczyszczone ścieki mogą być odprowadzone do wód powierzchniowych lub gruntu. Prawidłowo funkcjonująca oczyszczalnia biologiczna pozwala na tyle dobrze oczyścić ścieki, by dało się je bez problemów filtrować w gruncie lub w złożu biologicznym. Znam ludzi, którzy wodą ze swojej oczyszczalni podlewają trawniki…
Tak finalnie wygląda zamontowany zestaw: osadnik gnilny plus pompa do napowietrzania:
Oczyszczalnia ścieków – eksploatacja
Użytkowanie przydomowej biologicznej oczyszczalni ścieków nie wymaga fachowej wiedzy i przygotowania. Wymusza jednak zmianę wielu wcześniejszych przyzwyczajeń, a generalnie – rezygnację z chemii. Tak wygląda eksploatacja oczyszczalnie ścieków u nas:
- stosujemy biopreparaty, co jest istotne zwłaszcza we wstępnej fazie eksploatacji oczyszczalni. Pozwala na zapoczątkowanie naturalnych procesów biologicznych zachodzących w osadniku.
- średnio raz w miesiącu dosypuję do muszli klozetowej dwie saszetki z mikroorganizmami, utrzymując odpowiedni poziom kultur bakteryjnych w osadniku
- nie wylewamy do zlewu tłuszczów, nie używamy środków chemicznych, które mogłyby zniszczyć mikroorganizmy (żadnego Domestosa!)
- nie wylewamy do zlewu żadnych środków zawierających chlor, rozpuszczalniki organiczne, wybielacze
- używamy tylko ekologicznych środków czystości. Proszki do prania można stosować „normalne”, ale my i tak przyzwyczailiśmy się do produktów eko.
- nie wyrzucamy do kanalizacji chusteczek higienicznych i nie używamy pachnącego papieru toaletowego (chemia w nich zawarta sprawia, że odpady zbijają się w twarde, niemal nieusuwalne bryły)
- raz w roku zapraszamy pana z wozem asenizacyjnym, który usuwa nagromadzone osady – zwłaszcza z pierwszej komory osadnika
Tak prowadzona oczyszczalnia ścieków nie generuje żadnych przykrych zapachów. Pracuje bezawaryjnie, słychać jedynie bulgot ścieków napowietrzanych przez sprężarkę (pracuje praktycznie non stop, choć można ją programować). Twoja przydomowa oczyszczalnia ścieków nie ogranicza korzystania z bieżącej wody – jeśli jest dobrze zaprojektowana, problem przekroczenia objętości zbiornika nie powinien się pojawić.
Ocieplać czy nie?
Zbiornik osadnika nie wymaga izolacji termicznej, ponieważ ciepło uwalniane w procesach fermentacji i dostarczane wraz ze ściekami zabezpieczają oczyszczalnię przed przemarznięciem w czasie silnych mrozów. My w to wierzymy, ale… Nasz zbiornik zabudowaliśmy niedawno niewielką szopą, chowając go przed oczami – we wnętrzu trzymam zapasy desek, prętów zbrojeniowych inne tzw. przydasie. A ponieważ lubię być przezorny – na pokrywie osadnika układam na czas zimy dwie warstwy styropianu. Na wszelki wypadek.
Żywotność takiego systemu oczyszczania ścieków ocenia się na około 30 lat. Sami oceńcie: czy to się opłaca? Moim zdaniem: bardzo. Wolę tę formę utylizacji ścieków od utrzymywania zwykłego szamba.
Jacek
No Comments