Post nadzwyczaj optymistyczny i kwiecisty
Lato, prawie środek lata. Przeżyliśmy saharyjskie upały i suszę, weszliśmy w fazę wichrów i monsunowych deszczy, które suną po naszym niebie jeden za drugim i ani myślą się zatrzymać. Czekamy na normalność.
Ania z aparatem, ja z Xperią. Niemal każdego dnia sięgamy obiektywem w pobliskie okoliczności i niemal codziennie – znajdujemy obiekt, którym można się zachwycić. Zaskakujące, ile piękna natura potrafi zgromadzić na niewielkiej przestrzeni. Nasze spacery ograniczają się do jednego-dwóch kilometrów na zachód lub na wschód, z opcją wejścia do lasu od południa lub na porośnięte zbożem pola od północy. W pół godziny lub w godzinę można przetrząsnąć całą okolicę.
Lato: wszędzie zachwyt
Pisaliśmy już? Że prawdziwą siłą naszego miejsca jest to, że nic tu nie ma 🙂 Żadnych atrakcji, o których pisze się w przewodnikach. Lasy, pagórki, pola, łąki, zarośla, krzaczory, dróżki – i to już wszystko. Ani morza, ani gór, ani jeziora, rzeki, parku dinozaurów, Krupówek, Monciaka, Sejmu, Magdy Gessler – no, nic tu nie ma!
A jednak jest pięknie. I widzimy wiele takich miejsc na Podlasiu. Zwyczajne, rzucone między polami i lasami gospodarstwa, przyczajone wśród drzew stare chaty, senność, spokój, nuda. Tomasz Sekielski, który przeniósł się na wieś kilka kilometrów przed nami, ma przynajmniej Bug jako najbliższą atrakcję. I bunkry, których można tu znaleźć sporo. Ale poza tym? Nic.
Co więc zachwyca?
Rośliny. Sama natura. Proste dziewanny, które strzelają cytrynowymi żółtościami w niebo. Malwy, które mają już 220 centymetrów i ani myślą przestać rosnąć. Lilie, które je ścigają. Dziurawiec, który zalał okoliczne łąki. Owies i pszenżyto, które tego lata kłócą się o tytuł Mister Natura. Jastrzębie, które kołują nad kurnikami sąsiadów. Ptaszek, którego nazwy nijak nie możemy znaleźć w albumach, a który wydaje taki dźwięk, jak przesuwanie kijem po żeberkach kaloryfera.
Wszystko zachwyca. W końcu: lato! I wszystkiemu robimy zdjęcia. Nie strzelamy spustem migawki na wariata, oszczędzając oko na prawdziwie piękne kadry.
Dzisiaj więc – na dzień dobry – i na cały dzień – chcemy podzielić się z Wami odrobiną naszego kolorowego świata. Niech pada, albo niech leje się żar z jasnego nieba, niech sobie wieje – furda tam! Kiedy jest po prostu pięknie, to jest pięknie. I niech tak pozostanie, w naszym i w Waszym życiu.
Mamy nadzieję, że Wasz dzień też będzie taki kolorowy. To przecież ma być post optymistyczny… Uśmiechnijcie się i… zatrzymajcie na zdjęciach świat rzeczy prostych, banalnych, nieturystycznych i niepolitycznych. Simple is the best! Lato jest najlepsze!
Kot pojawia się tu jako bonus. Zwykle nam nie pozuje: ten fragment płotu to jego stałe miejsce polowań, stąd wypatruje myszy, nornic, ptaków i… psa 🙂
Ania i Jacek
POLECAMY RÓWNIEŻ: Rośliny nas ocalą
A TAKŻE: Bób, kalafior i pomidor – fajny przepis 🙂
Anonim
/
Tia, nic nie ma?, to ja zachwycam się niczym?. Pozdrawiam serdecznie ? Monika M.
10 lipca 2019Anonim
/
Cudnie tam u Was !!!- niczym nie zmacona natura !!! – nie ma nic piękniejszego !!! – pozdrawiam !!! – bardzo lubię czytać Wasz blog !!! – TO moje klimaty !!!?
10 lipca 2019Maja
/
Jest dokładnie wszystko to, czego Dusza pragnie 🙂
10 lipca 2019Ewa Z
/
Właśnie buduje się mój dom- nie sielski, ale prawie wiejski, nie na odludziu, ale 30 km od duzego miasta, nie będzie upragnionego ” żaru” ( tak moja prababcia mówiła na piec z płytą do suszenia jabłek) ale bedzie kominek w cegle, nie będzie kozy, krowy i własnego mleka( wyjeżdżam do pracy o 6.00 rano więc ciężko by było pozyskać? ale mąż obiecuje kury( w jego wydaniu bedą to ” zielonostópki” 😉 – zwał jak zwał byle jajka niosły 🙂 Czasem trzeba iść na kompromis. P.S. będziecie przyjmować letników na kwatery?
22 lipca 2019Jacek
/
Trzymamy kciuki za przenosiny! Nie będziecie żałowali! 🙂
A co do nas – jeszcze nie ma decyzji o przeznaczeniu domu, bo nie jest wewnętrznie skończony, ale to będzie raczej dom pracy twórczej niż kwatery dla letników, tak nam się wydaje i w tę stronę zmierzamy. Powoluteńku 🙂
22 lipca 2019plus
/
Bosko!!!
10 lipca 2019