28 mar AAAAlergię w dobre ręce oddam!
Kichanie, katar, zatkany nos – znacie to? Ja znam. Siedzę na poddaszu, piszę, a z dołu dobiega mnie gromkie: łaaa-ciaaach! To kicha Jacek. Potem słychać wydmuchiwanie nosa, a na końcu psikanie jego ulubionych kropli. Kiedy nic nie słyszę, znaczy – oddycha normalnie.
Męczy się od 13 lat.
On o wszystko obwinia kota. Teosia, pierwszego kota w swoim życiu. Oddam mu głos – Jackowi, bo Teoś łowi już myszy w kocim niebie.
AAAAlergię mam. Opis przypadku.
JACEK: Jak mogę nie wiązać kichania i zatkanego nosa z kotem, jeśli od kota wszystko się zaczęło? Nigdy wcześniej nie miałem takich objawów! Kot przyszedł z zakamarków dworca kolejowego, był słodki, śliczny, kochany, grzeczny, a ja… niemal natychmiast zacząłem kichać, płakać, a w nocy, często, budziły mnie gigantyczne trudności z oddychaniem.
Przeszedłem wszystkie badania, od laryngologów przez pulmonologa po alergologa, stosowałem wszystkie metody, kliniczne i pseudonaukowe, i nic. Przy okazji dowiedziałem się, że mam krzywą przegrodę nosową i że najlepiej byłoby wyrzucić kota z domu, usunąć wszystkie zasłony, dywany i inne kurzołapki. I powiem tylko tyle: niewiele to dało. Z mniejszym lub większym nasyceniem, katar sienny mam bardzo często i długo. Już przywykłem. Radzę sobie. Wiem, co mi pomaga, nie wiem tylko – co mi szkodzi.
Dziękuję, idę na dół kichać.
Tyle on ci. Mówiąc szczerze, chcemy wziąć się za tę alergię, bo mam wrażenie, że do tej pory zabieraliśmy się do niej bardziej od strony skutków i objawów, a nie przyczyn. Już wiem, że będzie go bolało (to wyjaśni się za moment), i już wiem, że warto spróbować 🙂
Ulecz się sam, przede wszystkim – sam
Na katar sienny – sezonowe zapalenie błony śluzowej nosa – cierpią na świecie miliony ludzi. Kichają, smarkają, mają zatkane nosy, kapią im łzy z oczu, narzekają na zaburzenia snu, problemy z koncentracją, swędzenie gardła. Lekarze zapisują im zwykle leki antyhistaminowe (Jacek jest wielkim adoratorem aerozolu Otrivin Allergy, który fatalnie wpływa na nadciśnienie), czasami są to silne farmaceutyki sterydowe, które sieją spustoszenie, ale pomagają na dłuższy czas zablokować objawy.
Przyczyn jednak nie likwidują. I to mnie zastanawia. Sama na sobie doświadczyłam, że organizm człowieka ma wiele właściwości samoleczących. Przy niewielkiej pomocy środków zewnętrznych (naturalnych!) oraz systematyczności i dobrej woli, można uleczyć się z wielu chorób.
Tak było z zespołem cieśni nadgarstka u Jacka i u mnie, z którym poradziliśmy sobie przy pomocy osteopaty i wielu sumiennych ćwiczeń i masaży, choć ortopedzi odsyłali nas oboje na operację chirurgiczną. Tak jest przy okazji wielu zwykłych przeziębień czy kobiecych przypadłości związanych z menopauzą, które daje się pokonać metodami naturalnymi i siłami własnymi organizmu.
Dlaczego nie spróbować w ten sam sposób powalczyć z alergią?
Jeśli to w ogóle jest alergia…
Źródłem kataru i jemu podobnych objawów alergicznych lub pseudoalergicznych jest nietolerancja histaminy. To wiedza powszechnie dostępna. Ale dlaczego sobie z tą nietolerancją nie potrafimy poradzić? Za redukcję poziomu histaminy w organizmie odpowiedzialny jest enzym DAO. To on rozkłada ją, neutralizuje, ogranicza negatywne działanie.
Na babski rozum: kiedy organizm generuje nadmiar histaminy, enzym DAO powinien ograniczać jej przyrost. Problem pojawia się wtedy, gdy histaminy jest zbyt dużo lub gdy enzym DAO nie działa odpowiednio skutecznie. Dedukuję więc, że podstawowe rady mogą być tylko dwie:
A. ogranicz spożycie produktów generujących wzrost poziomu histaminy
albo
B. zwiększ poziom enzymu DAO, który walczy z histaminą.
Dobrze kombinuję? Mam nadzieję, że dobrze. Googlowałam przez cały dzień 🙂
Kiedy histaminy jest za dużo
Wszystko, jak zawsze, zaczyna się w jelitach. To tam enzymy rozkładają i neutralizują histaminę. Ona z kolei wytwarzana jest przez organizm po spożyciu stymulatorów wytwarzania histaminy, czyli głównie produktów długo dojrzewających. Uwaga, Jacku, teraz właśnie będzie bolało. Jednym z takich produktów jest wino.
EDIT JACKA: Nieeee! To jest zamach! Nie czytajcie dalej! Piłem wino na wiele lat przed erą kota!!!
Ale wtedy, proszę pana, organizm był młody, enzymów DAO produkował więcej, jakoś sobie z histaminą radził. Z biegiem lat jest coraz gorzej, więc… Może pora się zastanowić?
Idźmy dalej. Kiedy pojawia się katar sienny? A kiedy histaminy jest zbyt dużo? Wtedy, gdy zjadamy produkty sprzyjające jej wytwarzaniu: żółte, dojrzewające sery (Jacek – nie uciekaj od odpowiedzialności – to Twój przysmak!), piwo, owoce morza (niestety, oboje lubimy), marynaty i kiszonki (śledzie, ogórki, kapusty), długo dojrzewające wędliny, wino, szampan (nie pijemy), keczup (nie używamy). Do tego dochodzą ananasy (rzadko), czekolada (często), banany (zawsze, oboje), kiwi, truskawki (sezonowo i mrożone – często) oraz włoskie orzechy (Jacek rzadko, ja często).
Alergia czy pseudoalergia?
Czy nietolerancja histaminy to alergia? Niekoniecznie. Alergia to reakcja układu odpornościowego na alergen. Nietolerancja histaminy to brak wewnętrznych zdolności organizmu (enzymu DAO) do rozkładu histaminy. Objawy są bardzo podobne, ale przyczyny nieco inne.
Dotychczas myśleliśmy wyłącznie o alergenach, o tym na co Jacek jest uczulony. Że kot, kurz, składniki pokarmowe. Ale może to był zły kierunek? Może nie jest uczulony na kocią sierść, lecz ma trudności z redukcją histaminy przez niedostatek enzymów?
EDIT JACKA: Chcesz uzasadnić obecność Pana Kota w naszym domu! Temu służy ten tekst!
Nie. Po prostu szukam innych przyczyn. Jeśli trzynaście lat leczenia zdało się na nic, bo lekarze zawsze odwoływali się do alergenów jako źródła zła, to może teraz trzeba spojrzeć w inną stronę? Tylu specjalistów nie pomogło, wszyscy szli w tę samą stronę – kot jest zły, kota trzeba usunąć. Ale kiedy kota nie było, katar sienny trwał, prawda? A wino było zawsze… Zawsze były sery… Banany, ryby, kiszona kapusta, ogórki, podsuszane wędliny…
Działamy!
Dobra, żeby Was nie zanudzać: chcemy (trochę na Waszych oczach) spróbować odwrócić bieg wydarzeń. Zweryfikujemy na żywym organizmie Jacka co może się stać, jeśli podejmiemy następujące działania:
- zrobimy badanie krwi z oznaczeniem aktywności enzymu DAO
- wprowadzimy dietę redukującą poziom histaminy
- zwiększymy ilość produktów wspomagających działanie enzymu i ograniczających wytwarzanie histaminy.
Jakie to produkty? Cebula, czarna herbata, ale też – jabłka. Już stwierdziliśmy, że jedząc więcej jabłek i witaminy C Jacek kicha mniej. Serio, sam to zauważył.
Do tego zioła – podobno świetnie działa lepiężnik różowy, trzeba go zdobyć, ale przede wszystkim – uwaga, uwaga! – pokrzywa, której mamy w nadmiarze. Suszona tkwi w pogardzanych przez Jacka słojach (kto by zamienił wino na napar z pokrzywy, wiadomo!) i już zaczyna rosnąć w chaszczach pod laskiem. Co wiosnę robimy z niej genialne zupy, napary i susze, ale teraz spróbujemy użyć jako jednego z głównych lekarstw. Do tego probiotyki i dużo więcej witaminy C.
Damy Wam znać – jak jest. I co się zmienia. I jak wypadły badania enzymu. Może to jest wreszcie właściwy kierunek???
Ania (i trochę Jacek)
POLECAMY RÓWNIEŻ: Ziemniaczany horror
A TUTAJ BARDZO CIEKAWY ARTYKUŁ O HISTAMINIE
Foto. Hans Braxmeier z Pixabay
Królowa Cynamonu
Posted at 10:07h, 28 marcaTak, tak, tak! Super kierunek, nadziejodajny tekst! Ja też wierzę w siłę zdrowych jelit i zaczęłam ten proces ponad rok temu dietą i detoksami… Alergia zaczyna nieco słabnąć. Będę z ciekawością i życzliwością obserwować Wasze działania, pozdrawiam Was!
Jacek
Posted at 10:10h, 28 marcaDziękujemy! I to wszystko kosztem żółtego sera, który uwielbiam! 😉