Superblog o ucieczce na wieś
1984
post-template-default,single,single-post,postid-1984,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.2.5,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.6.6,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015

Ucieczka z miasta: jak wybrać siedlisko?

Za Waszą namową wracam do punktu wyjścia: mamy wiosnę, będzie lato, a to idealny czas na poszukiwanie nowego miejsca dla siebie. Jak wybrać siedlisko na wsi? Na co zwracać uwagę? Co jest najważniejsze?

Odpowiedź na to ostatnie pytanie jest łatwa: wszystko jest najważniejsze 🙂 Od stanu technicznego domu aż po okolicę. Ale rozumiem intencję pytających – OK, znaleźliśmy już fajne miejsce, jest  ciekawy domek, jak można ocenić czy ta inwestycja się opłaci? jak sprawdzić jego stan? Jak nie utopić wielkich pieniędzy w remont i modernizację? Na co zwrócić uwagę PRZED zakupem?

Jak wybrać siedlisko? Na nos…

Zacznij od zapachu. Serio. Otwórz drzwi do swojego – potencjalnie – nowego domu na całe życie i powąchaj. Używaj nosa wszędzie: w kuchni, w pokojach, na strychu, w piwnicy. Zapach wiele mówi o mieszkaniu. Wilgoć wyczujesz od razu – poszukaj jej przyczyny: zacieków, odklejających się tapet, zgniłych desek w podłodze. Poproś o odsunięcie kilku mebli, żeby zobaczyć stan ściany za nimi. Wilgoć widać na ścianie w postaci czarnych lub szarawych kropek, albo wręcz całej połaci pleśni.

Moja czysto osobista sugestia: jeśli poczujesz ostry zapach wilgoci, odpuść zakup. Nieruchomości jest dużo, znajdziesz coś nowego dla siebie. Walka z wilgocią jest bardzo trudna, oznacza zwykle wysokie koszty – często trzeba odkopać cały fundament dookoła domu, zaizolować go na nowo. Bywa, że niezbędne jest „podejście” pod fundamenty, gdy brakuje izolacji oddzielającej spód fundamentu od gruntu.

Jeśli czujesz wilgoć na poddaszu, pewnie woda podsiąka lub przecieka z dachu, podczas opadów. To oznacza konieczność weryfikacji stanu więźby dachowej, poszycia dachowego, a często wymiany. Nasz dom był pod tym względem idealny – nie śmierdziało nic. Ale w budynku obory, którą mieliśmy w planie zaadaptować na cele mieszkalne, z dachu lało się po ścianach. Brakowało części eternitu, ktoś uzupełnił braki niefachowo. Później okazało się, że część konstrukcji dachowej była nadpalona. Efekt? Musieliśmy wymienić całą więźbę. To zwiększa koszty, niestety.

Zaduch w pokojach, kuchni i łazience oznacza też zwykle brak wentylacji. Sprawdź i dopytaj o sposób wentylowania domu. Otwieranie drzwi i okien to za mało. Grawitacja, kratki, kanały wentylacyjne, to standard. Jeśli ich  nie ma, bo dom stary i np. drewniany, trzeba będzie o to zadbać. Czyli – ponieść koszty.

Fundamenty

Oglądanie domów zawsze rozpoczynaj od przeglądu stanu fundamentów. Szukaj pęknięć, dziur, wyłomów albo łat, którymi ktoś chciał „podpicować” budynek przed sprzedażą. Sprawdź, czy pomiędzy fundamentem a ścianą widać wystający skrawek papy lub choćby grubej folii – to izolacja pozioma, ona decyduje o tym, czy mury domu nasiąkają wilgocią z gruntu.

Jeśli budynek jest podpiwniczony, dokładnie obejrzyj piwnicę. (O samej piwnicy za chwilę.) Wiem, że często panuje w niej półmrok, jest brudno, węgiel, ziemniaki, to nic. Weź z sobą latarkę, przy dobrym świetle obejrzyj dokładnie ściany piwnicy pod takim samym kątem, jak ogląda się fundamenty od zewnątrz. Szukaj pęknięć, śladów pośpiesznych napraw, szpar. Przyjrzyj się piwnicznym instalacjom.

Niemal każdy prywatny dom budowany na terenach wiejskich w latach niedostatków w zaopatrzeniu w materiały budowlane, czyli w okresie PRL, budowano metodą gospodarską. Pustaki własnej roboty, licha stal, mało ocieplenia. Patrz przez ten pryzmat – zobacz, czy fundament jest solidny, czy może kruszy się pod byle dotknięciem. Jeśli właściciel zapewnia, że fundamenty są izolowane papą i przykryte ziemią – poproś o małą odkrywkę. Jeden, dwa sztychy łopaty dadzą Ci wiele do myślenia: sprawdzisz jakość wykonania…I unikniesz kłopotów w przyszłości.

Dach

Wyjdź przed budynek i przyjrzyj mu się dokładnie. Pierwszy rzut oka – na kalenicę. To jest najwyżej ulokowana krawędź dachu, jego kant. Sprawdź czy jest równa, pozioma. Jeśli nie, część więźby dachowej trzeba wymienić.

Rzuć okiem na materiał, z którego wykonano dach. W starych wiejskich domach z PRL regułą jest eternit. Nie zamieszkasz przecież, dla swojego dobra!, pod dachem z azbestu! Koszt wymiany pokrycia dachowego musisz sobie wkalkulować w całość inwestycji (gminy zwracają część tych kosztów, z reguły biorą na siebie demontaż i/lub wywóz eternitu z posesji), więc eternit to kłopot i koszt.

Tak wyglądał jeden z naszych budynków: tu kiedyś była obora i chlewik, teraz są pokoje gościnne…

Jak wybrać siedlisko

A tyle zostało po przeglądzie więźby dachowej…

Jak wybrać siedlisko_2

Jeśli stary dom ma dach kryty dachówką, obejrzyj go dokładnie. Pęknięcia, zapadnięte fragmenty dachu oznaczają nie tylko konieczność wymiany konstrukcji, ale też zakup nowych dachówek. Jest więcej niż pewne, że podobnych już nie kupisz, a dach połatany wygląda źle. Jeśli dach kryty jest gontem, to… zazdroszczę… Gont to jeden z najwdzięczniejszych materiałów dachowych! Ale znów: jeśli trzeba go będzie uzupełnić, łatę będzie widać przez kilka lat.

Blacha i blachodachówka jest dość łatwa do oceny. Rdza pokazuje, że będą kłopoty. Całe połacie rdzy, to konieczność solidnego remontu – warto wejść po drabinie, sprawdzić naocznie jak mocno perforowana jest blacha na Twoim przyszłym dachu. Jeśli pod naciskiem kruszy się, trzeszczy, pęka – koszty wymiany Cię nie ominą. Ale… możesz negocjować obniżkę ceny zakupu.

Oceń stan rynien i rur – dokąd odprowadzana jest woda? Czy nie ścieka bezpośrednio pod budynek, a jeśli rury wyprowadzają ją dalej, to dokąd?

Piwnica

Wbrew pozorom: kluczowe miejsce. To od niej zależy jak solidnie stoi dom i jakie ma techniczne tajemnice. Sprawdź przede wszystkim czy jest sucha. Czy ma podłogę, czy może widzisz gołą ziemię – to wcale nie jest złe rozwiązanie! Grunt oddycha, widać po nim czy podsiąka woda, no i… zawsze można kiedyś wylać posadzkę.

Oceń wentylację (znów kłaniają się zapachy). Brak wentylacji dyskwalifikuje piwnicę i zakup. Jeśli są w niej okna, sprawdź ich stan, czy są szczelne, czy można je uszczelnić. Po stanie drzwi do piwnicy rozpoznasz też klęski z przeszłości – woda lub wilgoć zawsze pozostawiają ślady, rdza, pleśń, wypaczenia i zacieki oznaczają, że możesz spodziewać się problemów.

W piwnicach często lokuje się wyczystki do kominów, za pomocą których można sprawdzić stan komina i jego drożność. Jeśli widzisz drzwiczki kominowe – otwórz. Przy pomocy lusterka łatwo można ocenić co drzemie w Twoim kominie…

Kuchnia i łazienka

Z uwagi na ich specyfikę, to miejsca strategiczne. Pleśń na ścianach powinna budzić Twój niepokój. Sprawdź wentylację – czy są kratki, a jeśli nie, to w jaki inny sposób wentyluje się pomieszczenia? Oceń wygląd instalacji po jakości urządzeń sanitarnych – zawsze można na chwilę dyskretnie udać się do ubikacji i przyjrzeć się spokojnie spłuczce, muszli, rurom, zaworom. Jeśli nie były wymieniane od początków istnienia domu, jest wielkie prawdopodobieństwo, że ruszając cokolwiek – los skaże Cię na wymianę wszystkich rur…

Tak wyglądała kuchnia w naszym domu… Zdjęcie z pierwszej wizyty u poprzedniego właściciela. Schludnie, choć przaśnie, ale sucho i bez zapachów!

Jak wybrać siedlisko_3

A tak łazienka… No, słabo dość. Ale od pierwszej chwili wiedzieliśmy, że trzeba zmienić jej lokalizację. I kompletnie przebudować.

Jak wybrać sidlisko_4

Czasami warto też posłuchać domowych szmerów… Podłoga na legarach leżących bezpośrednio na gruncie może być cudownym schroniskiem dla myszy. My zerwaliśmy piękne deski w naszym domu, a pod nimi ukazał się ogromny mysi magazyn. Ziarna i nasionka zgromadzone na co najmniej dziesięć lat! Było sucho, więc wszystkie w znakomitej kondycji. Łącznie z myszami 🙂

Woda i ścieki

Ideałem byłoby sprawdzić jej jakość w Sanepidzie, ale to trwa. Poproś więc o szklankę wody, obejrzyj czy nie ma drobin piasku i żelaza, dopytaj skąd pochodzi – jeśli z wiejskiego wodociągu, problem jest mniejszy. Jeśli z własnej studni, głębinowej lub kopanej, bezdyskusyjnie trzeba ją będzie zbadać. Dlaczego? Z okolicznych pól mogą ściekać w kierunku Twojego przyszłego domu wszystkie nawozy świata. Lądują w wodzie, no bo gdzie?

Sprawdź jak rozwiązano problem ścieków. Oceń szambo – jak jest duże, ile razy w roku je opróżniano. Jeśli ktoś powie Ci, że raz, dwa razy do roku, znaczy to prawdopodobnie: nie jest szczelne. Oceń odległość szamba od domu, a także od drogi – czy da się do niego dojechać wiosną, w czasie roztopów, gdy ziemia jest nasiąknięta wodą?

Poddasze

Dach z zewnątrz może wyglądać nieźle lub dobrze, ale i tak koniecznie trzeba wejść na poddasze. Szukaj zacieków na deskowaniu i jeśli znajdziesz – dotknij. Miękkie drewno to problem, uszkodzone belki konstrukcji dachowej trzeba będzie wymienić.

Szukaj śladów (i zapachu) gryzoni. Mysie kupki są niewielkie, ale wskazują to rządzi w tej okolicy. Oceń posadzkę na strychu – z czego została wykonana, co jest bezpośrednio pod podłogą, jak wygląda i czy jest jakakolwiek warstwa wygłuszająca. Ocieplenie strychu to również ważna rzecz – w starych domach często go nie (jeśli poddasze jest nieużytkowe), w nowszych – sprawdź jaką ma grubość, z czego zostało wykonane. Tą drogą ulatuje z domu ogromna ilość ciepła, szkoda Twoich pieniędzy na ogrzewanie Kosmosu.

Lokalizacja

Jeśli chcesz dobrze wybrać siedlisko, obejrzyj dom pod kątem ulokowania względem stron świata. Jeśli wejście do budynku jest od strony południowej, w słoneczne dni Twoją najlepszą przyjaciółką będzie mucha. Milion much! One uwielbiają się wygrzewać przy na południowej i południowo-zachodniej ścianie.

Kierunki wiatrów. Tak, to ma znaczenie. W Polsce większość wiatrów wieje z zachodu i południowego zachodu. Jak mówią starzy górale, bezpieczny dom stoi rogiem do wiatrów, a odpowiednio stromy dach ułatwia nie tylko spadanie śniegu, ale też ogranicza wietrzne zawirowania. Zwracam na to uwagę, ponieważ mieszkając na odludziu, z dala od miejskich murów i przegród, każdy huragan odczuwa się skrajnie inaczej niż nawet najsilniejsze porywy wiatru w mieście.

Fajnie mieć dookoła siebie pofałdowaną okolicę, ale… lepiej mieszkać na górce niż w dołku. Dołek oznacza dłuższe zaleganie mrozu, gorszą wentylację, nawet ciąg kominowy może być słabszy. Oceń też trasy cieków wodnych – pobliski strumyk to doskonała rozrywka i gwarancja nieustannego, miłego dla ucha szumu. Ale wiosną lub po ulewach może być utrapieniem. Dobrze jest przyjechać do wymarzonego siedliska tuż po wielkiej ulewie – wtedy widać najlepiej, co dzieje się z wodą opadową, jak szybko wsiąka i gdzie spływa.

Jak wybrać siedlisko – sama radość!

Ale poza wszystkim… oglądanie swojego przyszłego siedliska to sama przyjemność. Planowanie, podglądanie, dotykanie, zaglądanie we wszystkie możliwe szpary i szczeliny to obowiązek, a przy okazji… pretekst do negocjacji cenowych.

Wiele domów przed sprzedażą odnawia się „pod klienta”, robiąc lifting na łapu-capu, byle było. To widać, gdy w domu niemal wszystko jest jak spod igły, gdy lśnią nowe ściany, pachnie farbą. Wtedy wypada zachować maksymalną czujność: w jednym z oglądanych przeze mnie domów kilkoma warstwami farny przykryto wielką plamę pleśni. Nieszczęśliwie dla sprzedających, pomalowano tylko ścianę przylegającą do prawego boku szafy. Kiedy poprosiłem o jej odsunięcie… Nie dobiliśmy targu.

Nie chcę jednak malować scenariusza zakupów wyłącznie czarnymi kredkami. Dom na wsi to naprawdę doskonała przygoda – szukać, oglądać, wybierać, zastanawiać się. Należę do tej grupy ludzi, która w fazie przygotowania oraz w samym budowaniu widzi największą radość inwestycji. Później… robi się nudno. I znów coś by się zbudowało, zmieniło, wyszukało 🙂

Życzę powodzenia w poszukiwaniach!

I jak zawsze jesteśmy do usług w bezpośredniej korespondencji (niebozamiastem@gmail.com), a także na Facebooku.

Jacek

POLECAMY RÓWNIEŻ: Dziesięć kroków do własnego domu na wsi

2 komentarze
  • Darek
    Posted at 09:33h, 10 kwietnia Odpowiedz

    Cześć – to znowu ja 😉

    Ja bym jeszcze poruszył temat ewentualnych „fachowców” i fachowców na danym terenie gdzie zamierzamy zamieszkać. Obojętnie w jakim stanie będzie dom i tak prędzej czy później przyjdzie nam poszukać fachmana do pomocy. W trakcie zastanawiania się nad zakupem, można zadzwonić tu i tam i zapytać o terminy, ceny i takie tam inne.
    Myśmy tego niestety nie zrobili i teraz nie jest łatwo. Byle „pijaczek” za pomoc przy ogarnianiu bałaganu chce min 13 zł za godzinę! Przy próbie negocjacji – „Panie… za mniej to ja nie będę robił nic”
    No cóż… jakoś trzeba sobie radzić jak się mieszka na wsi – więc sobie radzimy.

    Kolejna sprawa izolacja i odwodnienie fundamentów – tu bym chyba tak mocno się nie rozpędzał. Bo o ile jest to jedna z najważniejszych rzeczy, to trzeba wziąć po uwagę wiek domu, materiał z którego jest zbudowany, jaka jest posadzka/podłoga, czy jest wentylacja posadzki.
    W myśl mojej teściowej – jak dom stał 150 lat bez odwodnienia i nic mu się nie stało to postoi następne 150 😉
    I powiem, że coś w tym jest. Trzeba pamiętać, że jeśli zaizolujemy wszystko na maksa, a dom jest drewniany (przynajmniej jego większa część) to za rok dwa – będziemy piszczeć z rozpaczy, bo nasz wymarzony dom zacznie gnić i się sypać.
    Ja też po zakupie od razu chciałem przystąpić do odkopania fundamentów i ich izolacji + odwodnienia.
    Powstrzymał mnie starszy człowiek i dobrze…. fundamenty mogą mieć od 30-50cm wysokości.
    W przypadku odkopania całości boku – może się okazać, że wszystko zjedzie i będzie pozamiatane.
    Jeśli chodzi o odwodnienie (drenaż) wokół domu – można to zrobić ale w odległości około 1m od fundamentów – choć zdecydowanie uważam, że lepiej zainwestować w dobre rynny i odprowadzić tą wodę dalej od domu, aniżeli zrobić tak, żeby woda podciekała pod dom – niby do drenażu.
    I oczywiście nie można zapomnieć o wentylacji posadzek. A karygodne jest w starych domach dawanie styropianu jako ocieplenie podłogi. Wystarczy sama chuda wylewka 4-5 cm i na to wsypany keramzyt. Po pierwsze wylewka zabezpieczy nas przed kretami i nornicami – które mają życie jak w madrycie pod naszymi podłogami 😉 po drugie pozwoli wypoziomować legary pod deski podłogowe. Keramzyt raz, że trochę dociepli, dwa – znakomicie poradzi sobie z wilgocią, a wentylacja odprowadzi nadmiar wilgoci na zewnątrz o ile damy rurki wentylacyjne „na przestrzał”
    Drewno jest ciepłe – więc cudowanie z mega izolacją w starym domu nie ma sensu. No chyba, że ktoś „lubi”.

    Kolejna rzecz – ogrodzenie działki 😉 ma plusy i minusy (troszkę ironizuję 😉 )
    Plusy – bo budzisz się rano a tu sarny pasą się na Twoim trawniku, kicają zające, albo Twoje świeżo zasiane zioła wydziubywane są przez żurawie 🙂
    Dla nas miastowych to mega hiper super doznanie – z naturą za pan brat – tego było nam trzeba.
    Kolejnego dnia się budzisz… o rany!? co się stało? wojna już dawno się skończyła a tu takie dziury w trawniku… O matko!!!! ktoś zapier…ł nam drzewo z działki i nawet korzenia nie zostawił…
    Dziki potrafią w ciągu nocy przewrócić potężne drzewo w poszukiwaniu żołędzi czy nornic.
    Potrafią zryć trawnik tak, że doprowadzenie go do porządku zajmie miesiące.

    Więc w pierwszej kolejności ogrodzenie…

    I pewnie jeszcze kilka innych ważnych rzeczy, o których jeszcze nie wiemy 🙂

    Pozdrawiam
    Darek

    • Jacek
      Posted at 10:08h, 10 kwietnia Odpowiedz

      Masz rację, fachowcy to jedno z najwęższych gardeł. Choć ja pisałem raczej o sumie działań PRZED zakupem, czyli o tym jak ocenić dom, który ktoś usiłuje nam sprzedać.

      Rzecz jasna, inaczej trzeba oceniać drewniane chałupy sprzed wojny lub z powojnia, a inaczej murowańce z lat 60. czy 70.

      Z keramzytem pełna racja – zrobiliśmy to. Mieliśmy legary na klepisku, ale podnieśliśmy ich poziom i całą drewnianą podłogę podsypaliśmy keramzytem. Efekt? Bajkowe ciepło od dołu, jeszcze nigdy nie miałem uczucia, że podłoga jest zimna. Keramzyt jest extra, choć nie jest tani, a sporo go wchodzi.

      Z odkopywaniem całości fundamentów, zwłaszcza w piaszczystym gruncie, też się zgadzam, choć kiedy masz totalnie wilgotne stopy, to coś trzeba z tym zrobić. Niektórzy podnoszą drewniane domy, stawiają je wręcz na samochodowych lewarach, a następnie układają nowe fundamenty. Co ciekawe, tak zrobił z naszą drewutnią lokalny majster. Budował od nowa – zaczął od konstrukcji drewnianej na legarach, potem uzupełnił fundament z kamienia i betonu, a następnie opuścił drewutnię… Szło o to, żeby wykorzystać istniejące elementy fundamentów i dołożyć je tam, gdzie to było konieczne. Podniósł drewutnię używając ciągnika i dwóch lewarków do samochodu 🙂

      Co do ogrodzenia – nie ma musu chyba, żeby odgradzać się od razu. Ja jestem zwolennikiem nasadzeń zieleni w pierwszej kolejności. Tak, żeby to co ma rosnąć, rosło już od pierwszego dnia budowy czy remontu (rzecz jasna, nie przeszkadzając budowie). U nas płot był ażurowy, z dwóch poziomych desek, mogło go przekraczać wszystko co żyje, a ponieważ za płotem mamy ścianę lasu, więc widok zająca czy dzika nie był rzadkością. Ale dla miastowego to jest jak cyrk za darmo 🙂 Ogrodziliśmy tylko drzewka owocowe i ważniejsze dla nas nasadzenia.

      I oczywiście – wszystko i tak „wydaje” się po zakupie, tu nie ma zmiłuj 🙂
      Pozdrawiamy!

Post A Comment