30 cze Jak zbudować szklarnię za mniej niż 500 zł?
Ten projekt zrodził się z potrzeby chwili: urosło nam w skrzynkach kilkadziesiąt sadzonek pomidorów i nie mieliśmy ich gdzie ustawić…
Ania rzuciła hasłem najprostszej roboty: wbij dwa kije, nałóż na nie poprzeczkę, zarzuć jakąś folię i przytwierdź ją do ściany stodoły. I już. W sumie chodzi tylko o to, by deszcze nie padały na krzaczki, bo pomidory nie lubią być zalewane… Możesz zbudować szklarnię, oczywiście, ale czy masz na to czas, pieniądze i… umiejętności?
Uderzyła w czuły punkt. Wiadomo: męski honor… Co!? Ja nie zbuduję?! Ja?
Zbudować szklarnię czy kupić?
Zaczęliśmy od poszukiwania tuneli foliowych. Najtańsze kosztowały 350-400 złotych. Takie solidniejsze około 600-800. Do tej ceny należało doliczyć kilka bloczków betonowych, które obciążyłyby konstrukcję i pozwoliły trwale ją zamocować. Plus praca przy pieleniu powierzchni pod tunelem. I najważniejsze: strach, że przy naszych zachodnich wichurach – kiedy to piszę, właśnie leje i wieje – tunel poleci sobie w świat.
Nie chcieliśmy szklarenki-olbrzyma, lecz coś małego, kompaktowego, o wielkości do 9-10 metrów kwadratowych. Aby zaoszczędzić, ale zbudować solidną konstrukcję, postanowiliśmy przytulić szklarenkę do drewnianej ściany naszej stodoły.
Czy to ma sens?
Tak nam radzili miejscowi, którzy wiele swoich foliowych ogródków przyklejają do istniejącego budynku lub szopy. To pozwala zmniejszyć koszty, chroni szklarnię z jednej strony przed opadami i daje osłonę przed wiatrem. Warunek: ściana powinna być maksymalnie nasłoneczniona. I tak jest u nas. Stodoła, istniejąca od 2017 roku, zbudowana jest z grubych bali, a jej dłuższe ściany ulokowane są od wschodniej i zachodniej strony. Mocniej nasłoneczniona jest zachodnia, gdzie słońce pojawia się dokładnie w południe i świeci aż do samego wieczora. Idealnie dla warzyw.
Dylemat: kupić gotową czy zbudować samodzielnie, pozostawiam Wam. My wybraliśmy samodzielność. Za niską cenę.
Jak zbudować szklarnię?
Zacznij od dokładnych pomiarów. Nasza szklarnia ma w najwyższym punkcie około 2,5 m, a w najniższym – 1,8. Tak niskie są również drzwi wejściowe. To wystarcza, wchodząc lekko się schylam, mam komfort pracy. Ania również 🙂
Użyliśmy trzech słupów o długości 220 cm, wkopanych na głębokość około 50 cm. Słupy zostały głęboko osadzone, a otwór dookoła nich wypełniony kamieniami polnymi i zalany betonem rozrobionym w taczce. Można zresztą kupić taki beton w supermarketach budowlanych, wystarczy rozrobić go z wodą.
Każdy ze słupów ma przekrój kwadratu o boku 12 centymetrów. To za dużo, wystarczy 10, ale takie słupy pozostały nam po budowie ogrodzenia, więc je wykorzystaliśmy. Można też użyć ich więcej – w zależności od długości szklarenki.
Na słupach położyliśmy poziomą belkę – murłatę, tej samej grubości i długości około 4 metrów. Na niej opierają się skośne krokwie ustawione co 50 cm, oparte wyższym bokiem o krawędź murłaty i przytwierdzoną do ściany drugą poziomą belkę – jętkę. Krokwie, jest ich osiem, mają wymiar 5×7 centymetrów, długość nieco ponad 2 metry. Jętka przytwierdzona do drewnianej ściany stodoły ma ten sam wymiar.
Istotny detal. Ponieważ na krokwiach leżeć będzie folia, trzeba pamiętać o ich przeszlifowaniu. Nie kupujemy drewna nieheblowanego, bo każdy zadzior to śmierć dla folii. Nie sztuka jest zbudować szklarnię, sztuką jest jej kilkuletnia eksploatacja!
Drugi istotny detal – nie używajcie drewna mokrego, świeżego. Lepiej dopłacić i kupić suche belki i deski – mokre lub słabo wysuszone drewno będzie „kręcić”, powodując odkształcenia konstrukcji. Nie będzie to miało większego wpływu na jej stabilność, ale może sprawić, że folia w szklarni zacznie się naciągać w przeróżne strony.
Jak łączyć elementy konstrukcji szklarni?
To kluczowa kwestia. Spójrzcie na swój obiekt budowlany jak fachowcy i pomyślcie – z której strony będą wiały wiatry, jak silne, jak wówczas pracować będzie każdy z elementów konstrukcji? Dlatego trzeba ją zabezpieczyć przed wszystkimi rodzajami naprężeń. Słup łączymy ze ścianą poziomą belką, mocowaną do ściany przy pomocy metalowych złączy kątowych. My użyliśmy złączy o szerokości 7 cm, wystarczą.
Sam słup i belkę spajamy na dwa sposoby. Po pierwsze – na wrąb czołowy, czyli wcięcie belki leżącej na słupie np. w połowie jej grubości i na długości odpowiadającej grubości samego słupa. Po drugie – wzmacniamy to mocowanie dwoma metalowymi wkrętami, łącząc oba elementy od góry.
Murłatę, czyli belkę poziomą łączącą słupy, montujemy na tej konstrukcji, docinając ją na tzw. wręb wzajemny i także mocując ją ze słupami przy użyciu wkrętów. My używaliśmy wkrętów łączących o długości 20 cm. Na murłacie opieramy krokwie, docinając je na tzw. zacios – w ten sam sposób łączymy je z jętką przymocowaną do ściany.
Jaką folię kupić?
Rynek jest przepełniony różnymi rodzajami folii. Ponieważ nie jest to duży wydatek (o kosztach napiszemy na końcu), warto kupić folię UV10, co w tym przypadku oznacza wytrzymałość folii na 10 sezonów. Producenci liczą pół roku jako jeden sezon, więc powinna nam wystarczyć na pięć lat. Moim zdaniem – wystarczy na dłużej.
Kupić zieloną, przezroczystą, niebieską? Podobno – tak wyczytałem na wielu stronach producentów – jest to obojętne, bo folie przepuszczają zbliżoną ilość światła. My jednak postawiliśmy na przezroczystą, wydała nam się… kwintesencją folii.
Folie kupuje się na metry bieżące, z roli o różnych szerokościach. Kupiliśmy 5 metrów bieżących, rolka ma długość 6 metrów – po zamocowaniu zostało jeszcze około 10 procent folii.
Jak kładziemy folię w szklarence?
Kiedy padło hasło „jak zbudować szklarnię”, moje największe obawy budziła właśnie jakość folii. Czy będzie się rwała, pękała, na ile jest elastyczna? Współczesne wielowarstwowe folie ogrodowe są bardzo elastyczne i wytrzymałe, więc obawy okazały się próżne.
Układając folię wybieramy – wiem, to brzmi jak truizm – maksymalnie bezwietrzną pogodę. Podkreślam znaczenie tego faktu, ponieważ my wybraliśmy dzień z wiatrem i to solidnym, męcząc się okrutnie zwłaszcza przy pierwszym podejściu do „oklejania” szklarni.
Zaczynamy od jednego z górnych narożników, rozciągając folię (z małą zakładką mocowaną do ściany) wzdłuż długiego boku szklarni. Sukcesywnie – przytwierdzamy ją do krokwi zszywkami przy użyciu takera. Naciągamy, nie na siłę: chodzi o to, by zachować optymalną sprężystość – folia musi być napięta, nie powinna zwisać, ale nie można też naciągać jej nadmiernie. W przeciwnym wypadku będzie się rwała przy silnych mrozach.
Folię spuszczamy wzdłuż słupów, naciągając ją i mocując od dołu. Można używać specjalistycznych szpilek, ale my jako obciążenia użyliśmy wielu polnych kamieni. Sprawdza się.
Istotna uwaga. Na każdej krokwi, w celu zabezpieczenia folii przed skutkami silnych podmuchów wiatru, położyliśmy listę o wymiarach 2×5 cm, która przyciska folię. Listwy przymocowane zostały wkrętami o długości 4 cm.
Drzwi i okna w szklarni
Większość roślin szklarniowych lubi ciepło, ochronę przed opadami, ale lubi też wentylację. Boczne ścianki szklarenki również obite zostały folią (i listwami, które ją dociskają), a jako wentylacja służą nam drzwi i okno. Zrobiliśmy je na wymiar, są wystawiane – nie bawiliśmy się w zawiasy – na prawie cały sezon i będą służyły jako zamknięcie szklarni w sezonie wiosennym, gdy zaczniemy w niej uprawiać nowalijki i trzeba będzie utrzymać maksimum ciepła.
Szklarenka, którą widzicie na zdjęciach, powstała przez 5 dni, budowana był samodzielnie przeze mnie, bez wsparcia ze strony fachowców. To nie jest skomplikowana konstrukcja, ale warto ją budować we dwoje. W naszym przypadku Ania była pomocna głównie przy rozkładaniu folii i stymulowaniu do wydajnej pracy („Jesteś wielkim cieślą, Jacku!” – zapamiętałem to!).
Impregnować drewno czy nie?
Oczywiście, impregnować! Każdy element konstrukcji drewnianej został przez nas zabezpieczony lazurem ochronnym. Kupujemy Syntilor, biały, dostępny w sklepach Leroy Merlin. Powleka drewno piękną, białą powłoką, jest bardzo wydajny i długowieczny. Elementy zewnętrzne malowane były dwukrotnie.
Jak zbudować szklarnię – koszty
Zmieściliśmy się w 500 złotych. Największy koszt to drewno. Belka na murłatę, belki łączące słupy ze ścianą, krokwie i listwy kosztowały nas 200 złotych. Oszlifowałem je samodzielnie. Tak wygląda kosztorys:
- Drewno na konstrukcję – 200 zł
- Folia (5mb) – 110
- Wkręty (4,7, 20 cm długości) – 70
- Kątowniki – 25
- Impregnat – 80
Szklarenka ma około 9 metrów kwadratowych i mieści dokładnie to, co zaplanowała w niej Ania. Jesienią przytwierdzimy do ściany półki (to jest przewaga szklarni przyściennej), na których wiosną staną sadzonki oraz zimujące w domu kwiaty – będą się hartowały i łapały słońce. Na poziomych legarach łączących słupy ze ścianą położymy kilka desek – w ten sposób powiększymy powierzchnię użytkową szklarni, nie zasłaniając roślinom światła.
Można? Można. Moja męska duma została doceniona, a ja sam przez dwa dni chodziłem po szklarni dumny jak paw. I byłbym tak chodził do dziś, gdyby podstępna woda spływająca z sąsiedniej góry nie przelała się przez naszą stodołę i szklarnię. Nie po to montowaliśmy system kropelkowego nawadniania, by teraz dostawać hektolitr wody na metr kwadratowy… Szkód wprawdzie zero, roślinom w to graj, ale smutek był duży. Nie lubimy zalewania… Ot, kolejny z uroków mieszkania na wsi.
Ale za to zbieramy deszczówkę w dużych ilościach 🙂
Gdybyście mieli pytania techniczne – proszę pisać.
Jacek
POLECAMY TAKŻE: Bądź ekomaniakiem. Buduj oczyszczalnię
Jerzyk
Posted at 15:01h, 30 styczniaUwielbiam takie projekty. Nigdy tego nie robiłeś, a jak kończysz, to czujesz dumę i radość.
Jacek
Posted at 20:58h, 30 styczniaTo jest właśnie najlepsze! I daje najwięcej satysfakcji!