01 paź O roku… ufff…
Niech szlag trafi rok 2020. Tak po prostu, solidnie w mordę go trzaśnie. Żeby już odszedł w niepamięć.
Dziś krótko, bo choć milczymy od miesiąca i od miesiąca nie dajemy znaku życia, to w sumie jednak kulamy się, żyjemy, a poczucie odpowiedzialności za nasze relacje z Wami nakazuje coś jednak napisać. 2020 to jeden z najgorszych okresów w naszym życiu. Pomijam pandemię i tę lokdałnową beznadzieję, która dopadła nas w marcu – myśleliśmy oboje, że tylko to będzie najgorsze, ale nie.
Choroby, szpitale, śmierć, kolejne choroby, kolejne szpitale, rozstania, nerwy, płacz, rozmowy przez telefon, ściśnięte gardła, pożegnania i wyrzuty sumienia, że można było zrobić coś więcej, inaczej, mądrzej i lepiej, że jeszcze nie czas się żegnać i nie czas rozstawać, że wszystko daje się naprawić, że głowa do góry – i to wszystko gdzieś wokół nas, niby nie dotykało mnie i Ani bezpośrednio, przez skórę, ale jednak dowalało po głowie, nie pozwalało spać. I nie pozwala nadal.
Kurwa, niech to się skończy, bo nie potrafię patrzeć na smutki Ani, na cierpienie córki, na wysyp kondolencji, dobrych życzeń, naturalnej troski, pytań o zdrowie i – wolę, żeby było jak wcześniej, prościej, zwyczajniej, z kłopotami, które daje się ogarnąć i rozwiązać, które są w zasięgu męskiej łapy i mojego ptasiego rozumu – tu przykręcić, tam przybić, tam przekopać, przyciąć, poskrobać grzyby, skosić, nosić, wylewać pot, marudzić; niechże już tak będzie, jak było.
Wiem, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było – to cytat z „Przygód dobrego wojaka Szwejka”, który towarzyszy mi i pociesza od stu lat, ale teraz jakoś nie chce działać.
Wczoraj sama się wyjęła pod igłę płyta Imany, chyba sprzed dziewięciu lat, a tam ten utwór, którym stawiam się do pionu, choć on też jest smutny jako cholera.
Zwolnij
Nie spiesz się
Wszystko będzie dobrze
Jeśli zdecydujesz się spojrzeć na to racjonalnie
Spokojnie
Nie przejmuj się
(…)
Dajesz z siebie wszystko
Nie musi to być wielkie
Otwórz ramiona
Teraz jest czas
By przełamać się i zacząć nowe życie
Trzymaj się
Zaceruj swoje serce i ciesz się z podróży
Niech szlag trafi, powtórzę, ten 2020 rok. I niech nowy będzie lepszy. Zacerowany.
Zawodowo – o ironio losu – muszę dziś napisać bardzo pogodne życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok, na firmowe kartki pocztowe. Co ja tam wpiszę?
Zdrowiaszczęściapomyślnościspełnieniamarzeńsukcesówradościspokojuducha???
Pisałem takie bzdury przed rokiem. I co wyszło?
Sorry, ulało mi się. Ale każdy facet czasami musi sobie pęknąć.
Jacek
Foto: bohun_pl (z Pixabay)
Anonim
Posted at 19:55h, 01 październikaCo powiedzieć?… Trzymajcie się!❤
Choć tak źle, ja się cieszę, że znów jesteście.
Niebo za miastem pomaga mi na moje smutki?
Jacek
Posted at 22:40h, 01 październikaTrzymamy. I dziękujemy!
Lu
Posted at 22:47h, 01 październikaWspółczuję. Współodczuwam. Na odległość. Z odległości wysyłam fluidy. Dobre oczywiście.
karku
Posted at 06:15h, 03 październikaCóż gadać by nie wyszło banalnie.
Cieszę się, że wracacie. Pomału, z emocjami, o których ciężko gadać i jeszcze trudniej opowiadać…
…a jednak „kulacie się” i żyjecie.
To dobrze.
Wracajcie.
Choćby dlatego, że potrzebuję Waszej rady, inspiracji i doświadczenia aby mieć o czym marzyć.
Będę cierpliwie czekał na kolejne wpisy no i oczywiście podcast. 🙂
Trzymajcie się!
karku
Posted at 06:17h, 03 październikaCóż gadać by nie wyszło banalnie.
Cieszę się, że wracacie. Pomału, z emocjami, o których ciężko gadać i jeszcze trudniej opowiadać…
…a jednak „kulacie się” i żyjecie.
To dobrze.
Wracajcie.
Choćby dlatego, że potrzebuję Waszej rady, inspiracji i doświadczenia aby mieć o czym marzyć.
Będę cierpliwie czekał na kolejne wpisy no i oczywiście podcast. 🙂
Trzymajcie się!