Życzę Wam na te Święta
3516
post-template-default,single,single-post,postid-3516,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.2.5,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.6.6,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015

Życzę Wam na te Święta…

Czego Wam życzyć? Nie umiem pisać życzeń – to Jacek został w 2005 roku Mistrzem Polski W Składaniu Życzeń Noworocznych. Cokolwiek napiszę, będzie trywialne. Wesołych Świąt? Pogody, miłości, radości, przyjemności, serdeczności i wszelkich takich -ości w dobrym wydaniu? Może być?

Ale tak baaardzo od siebie, to życzę Wam przede wszystkim atmosfery. Żeby święta były naprawdę świąteczne. Takie jak bywały dawniej, kiedy nikt pod stołem wigilijnym nie lampił się w komórkę, kiedy nie włączało się telewizji, bo najbliższy telewizor był u sąsiadów, a i tak nikt nie chciał go oglądać. Dziś zostawia się wolne miejsce… na smartfon, kolędy zna na pamięć tylko babcia, a na choinkach wisi chińska elektryczność.

Chciałam, żeby te święta były klimatyczne. Wszędzie, w każdym zakątku domu wylądowały już dobre duchy – będą broniły świętego spokoju, zagadywały do nas i śmiały się, kiedy zrobimy coś niewłaściwego. Dobre duchy mają przegonić paskudną wnukową anginę, przywołać śnieg, pilnować dobrych humorów, a jeśli dadzą radę, niechby nawet spróbowały zatrzymać czas. Na dłużej, na jakiś czas.

Święta z Zorro czy Małą Mi?

Bo święta powinny trwać i trwać. I być magiczne. Sprzyjać wspominkom z przeszłości, gdy samemu szyło się ciuszki dla lalek i gdy budowało się w okolicach choinki własny zaczarowany świat: zamki, domki, kryjówki. Można było być Anią z Zielonego Wzgórza, Panną Migotką lub Małą Mi. Albo, to już w Jacka przypadku, być Zorro, Winnetou lub chociaż Jankiem Kosem i mieć na głowie jego zdradziecki hełmofon, na którym wniesiono do Polski socjalizm. Można było być – kim się chce. I już.

I brać do ust oranżadę w proszku, prosto z mokrego palucha. I pić wodę gazowaną z syfonu. Albo bujać się na trzepaku. Wycinać z kartonu i szyć buty krasnalowe. Bawić się w teatrzyk cieni. Oglądać bajki wyświetlane na ścianie prosto z diaskopu (rzutnik nazywał się „Ania”) i nie nudzić się przy nich ani minutę!

A dziś mogę być wyłącznie Mamą Muminków. Stateczną, wyrozumiałą, zorganizowaną, praktyczną i z coraz większym tyłkiem. Albo Buką – groźnie dyszącą po szybkim wejściu na piętro i straszącą Tatę Muminków, gdy przypadkiem natknie się na mnie o poranku, przed pierwszym nakładaniem malatury. Lub wieczorem, tuż po przywróceniu na twarzy ustawień fabrycznych 🙂

Tym bardziej więc tęsknię do świąt z przeszłości. Niełatwo je odtworzyć. Zrezygnowaliśmy z żywej choinki, ponieważ zrobiło nam się żal wycinanych drzewek. Sami sadzimy lipy, dęby, sosny, świerki i brzózki – i widzimy, z jakim trudem rosną, jak im w życiu pod górę. Więc, żeby je ciąć? Jakoś nam to nie pasuje… Ale ta sztuczna choinka, choć najładniejsza z dostępnych… też  nie taka… Zbyt kształtna, powtarzalna, za ładna, zbyt wystawowa, no i bez zapachu.

Zapach tworzą gałązki sosny, gotujące się grzyby, kapusta i smażone ryby, a trochę też powracający z dworu mokry pies, bo mży. Jak to na Boże Narodzenie – mży, mża jego mać!

Pół metra dobrych życzeń

Ale muszę przyznać, że to w ostatnich latach jedne z nielicznych świąt – może przez ten układ wolnych dni? – gdy nie odczuwam zmęczenia z powodu przygotowań. Wszystko jakoś „samo się robi”, powoli, nieśpiesznie, bez spiny.

Chciałabym, żeby zawsze tak było. Żeby odeszły te nocne, polityczne mary, które psują nam krew. Żebyśmy mieli tylko takie problemy, jakie ma dziś Jacek – musi gdzieś znaleźć buteleczkę dobrego, podlaskiego bimbru. Na prezent dla starszego pana Podlasiaka ze Szczecina. Szuka i szuka, pyta i pyta, aż trafił na konkret: – Ma być pół metra liny, czy metr liny?  (Dzięki, Marcin!)

Co byście wybrali? Pół metra czy metr?

No. Wiadomo. 🙂

Więc też Wam życzę – metra liny pełnego szczęścia! Oby nam się! Oby Wam się! I niech nam Gwiazdka Pomyślności!

Ania

A tutaj nasze Dobre Duchy i domowe klimaty…

Święta i świąteczne duchy

Święta_dobre duchy

Święta

POLECAMY RÓWNIEŻ: Nasze nowe dziecko…

I JESZCZE: Dziewczynka z książeczkami

 

4 komentarze
  • Gosia
    Posted at 11:13h, 29 grudnia Odpowiedz

    Choć to poświąteczny już czas, pragnę złożyć Wam życzenia Noworoczne. Zawsze błękitnego nieba nad głową, marzeń spełnienia, śpiewających ptaków o poranku, wspólnych wieczorów i poranków, filiżanki pysznej kawy ….. i czego jeszcze serce zapragnie ?

    • Jacek
      Posted at 11:18h, 29 grudnia Odpowiedz

      Dziękujemy i serdecznie odwzajemniamy!

  • Magdalena
    Posted at 12:00h, 29 grudnia Odpowiedz

    Dołączam się do życzeń poprzedniczki. Dodam tylko od siebie, żeby z tego błękitnego nieba nie zabrakło deszczu bezcennego dla Waszych pięknych roślin. Jak ja Was lubię czytać!!!

    • Jacek
      Posted at 12:02h, 29 grudnia Odpowiedz

      Gorące serdeczności mimo tego chłodu za oknem! Dobrego Roku!

Post A Comment