31 gru 22 postanowienia noworoczne
Ułatwimy Wam życie! Sami nie będziemy spisywali żadnych postanowień noworocznych – i tym bardziej nie zamierzamy ich dotrzymywać – ale może komuś się przydadzą?
No to jest właśnie ten głupi czas, kiedy ludzie myślą, że wystarczy usiąść nad kartką papieru, chwycić za pióro i wypisać 5-10-15 najważniejszych spraw do załatwienia w Nowym Roku, a wszystko zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nic się samo nie zmieni! Możecie nawet skopiować wszystkie nasze 22 postanowienia noworoczne, przybić je na ścianie jako te tablice Mojżeszowe, a… i tak będzie, jak ma być.
Postanowienia noworoczne są bez sensu… bez Was
Nie miejcie złudzeń. Bez Was, kochani, bez czynnego udziału w akcie samonaprawiania, każde postanowienie jest tylko pustą deklaracją. Ale kto bogatemu zabroni mieć marzenia? Więc niech to będzie lista 22 marzeń – na zasadzie: fajnie by było… I jak się Wam spodobają, to weźcie je jako swoje. Do wdrożenia w życie. Od poniedziałku.
Bo wszystkie trudne zmiany, także postanowienia noworoczne, zaczynają się JUŻ od poniedziałku.
Prawda?
Wiadomo więc od czego trzeba zacząć. Od tego co najprostsze:
1. Rzucę nałóg…
Tu sobie każdy dopisuje nałóg, jaki tam mu się podoba, palenie, picie, seks, zaglądanie koleżankom w dekolt, obżeranie się michałkami i pracę. (Niechcący wymieniłem prawie wszystkie moje nałogi, poza fajkami, ale tak to w życiu bywa. Własnym przykładem świeci się najlepiej.)
A zatem – rzucicie nałóg. Tiaaa… Trzeba teraz pośpiesznie wymyślić, co w zamian? I tu odpowiedź jest prosta, tak jak lista pozostałych do szczęścia nałogów. Jeśli rzucacie zgodnie z postanowieniem palenie papierosów, to z łatwością możecie się przerzucić na wino (Aniu, czytaj!) albo michałki. I wszystko będzie wporzo: za rok o tej porze napiszecie sobie na kartce – nigdy więcej wina! I z czystym sumieniem wrócicie do palenia. Lub michałków.
2. Znajdę czas dla siebie
Ja pierniczę! To jest najgłupsze postanowienie, jakie chciałbym sobie postanowić! Toż całe życie mamy dla siebie. Wszystko zależy od sposobu podejścia. Jeśli angażujesz się w pracę na 300%, to nie oczekuj, że w tej godzinie, która pozostała Ci na sen, znajdziesz czas na bycie sobą!
Po prostu zamknij oczy, odpłyń i pomyśl, że wszystko – tak, czy siak – zależy od Ciebie. Chcesz mieć czas na własne potrzeby? To go wygospodaruj. Jak? Nie wiem. To też zależy od Ciebie. Po prostu odłóż na bok to, co nieistotne i skoncentruj się na własnych potrzebach. Teraz, K…a Ja! Pisaliśmy o tym 🙂
3. Usunę zbędne rzeczy ze swojego otoczenia
No jasne! Zacznij od męża/żony, dorzuć teściową i powiedz, żeby dzieci się wreszcie wyprowadziły. Ten noworoczny postulat jest dosyć typowy dla osób, które nie mają większych problemów. I na wszelki wypadek, żeby nie było, że nic nie robią, biorą się za porządkowanie domu.
Usunięcie rzeczy mało ważnych, ważnych i bardzo ważnych jest problematyczne, ponieważ trzeba do tej czynności dołożyć funkcję czasu. Coś może być w danej chwili nieważne, ale wkrótce jego znaczenie, choćby sentymentalne, może wzrosnąć. Ja na przykład do tej pory żałuję, że wyrzuciłem kiedyś stare kasety, gramofon i – co gorsza – całe roczniki „Werandy”, „Twojego Ogrodu” i „Gardener’s World”. Dziś byłyby jak znalazł, a tak – Ania musi kupować.
Uleganie modzie na minimalizm ma zatem swoje ograniczenia: minimalizujmy tylko to, czego bezwzględnej nieprzydatności jesteśmy pewni. I bądź tu mądry… Co wyrzucić, co pozostawić?
Jeśli naprawdę chcecie zapisać postanowienia noworoczne AD 2020, nie zapisujcie takich deklaracji. Są niewykonalne.
4. Zadbam o swoje zdrowie
To oczywiste. Każdy tak mówi i przez tydzień niemal każdemu udaje się odchudzać (patrz punkt 5). Ale wbrew pozorom jest to jedno z najłatwiejszych do wykonania postanowień. Można wszak następnego dnia po złożeniu stosownego podpisu na kartce z postanowieniami udać się do ambulatorium i zlecić komplet badań.
My zwykle zlecamy nadkomplet. Wygląda to tak, że idę do pielęgniarki z pełną listą badań wypisaną mi przez Doktor Anię i czytam, co jest niezbędne. Mam wrażenie, że rozbijam bank, zlecając badania wskaźników, o których same pielęgniarki mówią – ja pierniczę, a skąd pan to wyciągnął? 🙂 Przecież ostatnio robiło się te badania podczas wojny burskiej!
EDIT ANI: Nie słuchajcie go! Ma rację w tym sensie, że rzeczywiście robimy sobie badania co najmniej dwa razy w roku, ale ten komplet oznacza przede wszystkim morfologię, glukozę, cholesterol, OB, potas, sód, wapń, magnez – to badania podstawowe. I co jakiś czas badania tarczycowe: TSH (FT3 i FT4) oraz dość ważne pierwiastki śladowe: selen, cynk. Do tego poziom homocysteiny, witaminy B12 i witaminy D3. Plus prostata, proszę panów, przypominam.
5. Schudnę!
Tu zwykle pada cyfra/liczba o ile kilogramów. W tym przypadku bardzo po cichu muszę przyznać, że sam również się do tego zobowiązuję, choć mało inwazyjnie. Jak się uda, schudnę. A jak nie – ogródek mnie schudnie wiosną i latem, podczas pracy. Dedykowałbym to postanowienie Panu Kotu, który już kolejną zimę robi się jak beczkowóz. I niczego nie postanawia w tym względzie, a nawet wręcz przeciwnie: każde otwarcie lodówki oznacza kolejną nadzieję…
Konieczność schudnięcia to chyba jedno z najczęstszych noworocznych postanowień i najrzadziej realizowanych. A przecież schudnąć każdy może, dwa dni głodówki na wodzie – i kilogram mniej. Tylko… jak to zacząć, jak panie premierze? Od poniedziałku? Od poniedziałku!
6. Będę częściej się uśmiechać
Ludziom w wieku uznawanym powszechnie za słuszny polecam serial „The Kominsky Method” – chyba najlepszy serial komediowy Netfliksa. Można nabrać dystansu do siebie samego, do własnych chorób, do wieku i jego przywar, do najzwyklejszych ułomności i zmieniających się obyczajów, którym nie jesteśmy w stanie sprostać. Po takim filmie życie wydaje się weselsze, wszystko się do nas uśmiecha, więc i my odwzajemniamy mu uśmiech.
Uśmiechanie się dobrze wychodzi w postanowieniach noworocznych, ponieważ jest bezinwestycyjne i wymaga wyłącznie szerokiego rozchylenia ust. Mniej więcej tak:
7. Odstawię komórkę!
Patrz postanowienie nr 2. Każdy chce, każdy zgłasza taki zamiar, ale niech no tylko pojawią się nowe kotki na Facebooku – koniec! W moim przypadku z raportów Apple’a wynika, że średniodzienny czas pobytu z twarzą rozpłaszczoną w smartfonie sięga 1h18min. I oczywiście, gdy Ania pyta dlaczego tak, dużo, zawsze znajduję jedno słuszne usprawiedliwienie: bo to moje narzędzie pracy! 🙂
I tego Wam życzę. Żebyście umieli równie łatwo znajdować usprawiedliwienie, że się nie da. No, nie da się. Ale postanowić trzeba.
8. Będę świadomie się odżywiać
Ten postulat nie oznacza, że trzeba zacząć jeść z otwartymi oczami i na trzeźwo – nie! On mówi tylko tyle, że należy odstawić kotlety, golonki, torty, chipsy, colę, batoniki, michałki (michałki też???!), ziemniaki z sosem od teściowej, skrzydełka, popcorn, udka, bigmaki i pizzę – i przesiąść się na glony, kiełki, tofu oraz nasionka chia.
Wybierz sam: na co pozwala Twoja świadomość? Czy stać Cię na przeżycie choćby tygodnia w stylu Kopciuszka? Pamiętacie tę bajkę? Wyrodna macocha wysypała i zmieszała z piaskiem nasionka chia, każąc dziecku przesiać i żyć nasionkami. I co? I dziewczynka została księżniczką!
Ergo: zmiana diety bardzo się opłaca. O ile wcześniej uda nam się wydziobać z piasku trochę nasion.
9. Nauczę się odmawiać
Nie!
10. Pokocham siebie
O, tak, to łatwe! Lustereczko precz, make up precz, wystarczy upiąć włosy w dwie kitki lub zapleść warkoczyki, wrócić do natury i od razu lepiej! Zapytajcie Anuszkę: zrobiła to! Nie wiem, czy już zdołała pokochać siebie, ale jest blisko. I wygląda ślicznie.
EDIT ANI: Siebie kocham z pewną nutą wzajemności. Ale jak ty to mówisz: nieinwazyjnie.
11. Zapiszę się na kurs tańca
Hmmm… Moje niedoścignione marzenie… Tańczyć, unosić się nad parkietem, płynąć, mieć w ramionach ukochaną kobietę, wirować, Maserakiem być… I nie stracić tchu.
Ten punkt jako postanowienie noworoczne wydaje mi się dość słaby. Nie trzeba zapisywać się na kursy tańca, wystarczy włączyć gramofon (koniecznie gramofon ze starą płytą: rockandroll, walc, tango) i szurnąć do swojej kobietki z tekstem – tańczysz, maleńka? Po pierwsze: stosunki międzypłciowe poprawiają się niemal natychmiast. Po drugie – w domu, znaczy: bezkosztowo. I po trzecie: jeśli zabraknie Ci tchu, zawsze można usiąść w fotelu i złapać oddech przy wsparciu małego piwa. Lub coli. (Patrz punkt 8.)
Na kursach tańca tego nie podają.
12. Będę robić coś dla innych
Wolontariat! Bardzo na czasie. Możesz karmić psy i koty w piwnicy, sobie odejmując od ust. Możesz przeprowadzać staruszki na drugą stronę ulicy, wyprowadzać psa sąsiadki albo zbierać pieniądze na WOŚP. Temat do rozważenia całkiem serio, pod warunkiem, że zgłaszając się nie postawisz pytania – a ile za godzinę?
13. Będę codziennie rano ćwiczyć
I jeszcze nordic walking, jogging, kitesurfing, climbing, boxing, yachting i grobing. (Grobing raz do roku.) Plus 10 tysięcy kroków każdego dnia. (Czy liczy się też odległość między zlewozmywakiem a kuchenką?) Plus dancing (with odkurzacz).
Jeśli nie masz lepszych zajęć, typu grabienie liści, odśnieżanie (kto z dzieci wie, jak wygląda śnieg?), zamiatanie podwórka, koszenie trawy, pielenie, kopanie grządek, noszenie drewna z drewutni, szukanie grzybów (Ania) i ćwiczenie mięśni Kegla, przerzuć się na poranny fitness, bieganie, skakanie, uprawianie wszystkiego, co da się uprawiać, łącznie z leczniczą marihuaną. Ale ja się nie zapisuję. Chyba, że zimą.
14. Codziennie wypiję szklankę soku
Tak. To bez dyskusji. Jako postanowienia noworoczne: to jest to z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Pod warunkiem, że kupisz Nutribullet (to kryptoreklama, ale z przekonaniem).
15. Przestanę oglądać telewizję
Nie da się. Przed nami Sylwester Marzeń w TVP. Zenek Martyniuk. Maryla. Weekend, Akcent i inne Majteczki W Kropeczki. Nie pozbawiaj się tej przyjemności, uczty intelektualnej, strawy duchowej, gumy do żucia dla oczu, tej należącej Ci się ustawowo dawki kurszczyzny. Lepiej będzie, jeśli postanowisz: Nie Będę Czytał Olgi Tokarczuk. Bez telewizji postanowienia noworoczne nie mają sensu.
16. Przeczytam choć jedną książkę
To jest postanowienie noworoczne dedykowane mężczyznom. Panowie – proszę je potraktować jak wyzwanie rzucone Wam przez Roberta Lewandowskiego, Michaela Jordana i Adama Małysza razem wziętych: MUSISZ, MISIU, MUSISZ! Dajesz! Idziesz! Wytrzymaj! Raz do roku! Niech to będzie choć wykaz wszystkich części do Mercedesa albo rzecz o rąbaniu drewna, ale musisz, chłopie! Oczywiście: z zastrzeżeniem wynikającym z punktu 15: że nie sięgniesz po antypolskie lektury.
17. Polubię swoją pracę i szefa
A kysz! To nie jest miejsce na ekstremalne postanowienia noworoczne! Nie wpisuj tego punktu na żadną listę, zostaw ten wątek, nie dotykaj, nie poruszaj, nie ma tematu.
Przecież i tak bardzo lubisz swoją pracę. Oraz w szczególności szefa. Co tu postanawiać?
18. Będę więcej słuchać niż mówić
Tak, Aniu?
19. Będę żyć ekologicznie
Żadnych reklamówek (plastik już z nami nie wygra!), zakręcę wodę przy myciu zębów, zielone butelki po winie tylko do zielonych butelek po winie, przesiądę się z diesla na elektryka (naprawdę to napisałem???) i zainstaluję dopływ deszczówki do ogrodu.
EDIT ANI: Nareszcie! I już naprawdę nie będziemy nosili w konewkach?
Pod tym mogę się podpisać.
20. Przestanę się wstydzić swojej twarzy przed aparatem fotograficznym
Akurat! Nie ma mowy! Mogę Wam zrobić tysiące zdjęć, ale sam się przed obiektyw nie pcham. Poza tym zdjęcie już mam: po lewej Wujek Janek, po prawej Ciocia Hela i w środku ja, w białym ubranku do komunii. Fotograf nie zdołał ukryć prawdy o moich białych butach – były starte od gry w piłkę. Bo my, komuniści, graliśmy w piłkę w każdych warunkach. Serio. (Mamo, przepraszam, wiem ile najadłaś się wstydu!)
Ale jako postanowienie noworoczne dla innych – proszę bardzo. Katujcie się aparatem.
21. Nie będę rzucał skarpet i ciuchów na krzesła i podłogę
To postanowienie ma charakter alegoryczny: przecież nie zostawiamy na noc ani skarpet, ani spodni czy koszul w bezładzie, na podłodze, sofie lub krześle. Skrzętnie je składamy i układamy w przestrzennych szafach, gdzie zawsze znajdzie się na nie wiele miejsca.
Napisałem ten punkt w postanowieniach, by przenośnie przypomnieć o potrzebie zachowania ładu cywilizacyjnego, elegancji, gracji i czystości wszędzie tam, gdzie tylko sięga ludzka stopa. Pilnujmy porządku w naszym życiu dokładnie tak, jak dbamy oń w domu (oń? – pierwszy raz w życiu użyłem takiego zaimka!), czyli zero skarpet na podłodze, żadnych rozrzuconych koszul, żadnych zwisających ze stołu spodni. To musi się udać!
22. Będę częściej mówił „kocham”
U mnie nie da się częściej. Ale Wy potraficie 🙂
* * *
Bierzcie i jedzcie, i pijcie z tego wszyscy – ktokolwiek chce, ten ma postanowienia noworoczne na podorędziu. Nic, tylko przepisać, podpisać, zanotować, złożyć, schować – lub podpalić. Co kto woli. Ja już w to nie wierzę.
Niczego nie postanawiam, bo i tak nie dotrzymam autoobietnicy. Biorę życie, jakie jest, czego i Wam życzę w Nowym Roku!
Bądźmy dla siebie dobrzy. To wystarczy.
Jacek
Foto: Đắc Ninh Bùi , Charles Rondeau z Pixabay
Gosia Kokot
Posted at 20:17h, 31 grudniaNajgorsze w tym wszystkim jest słowo „postanowienia”. Nie ma czegoś takiego, to oczywiste. W ogóle postanowienia noworoczne są straszną komercją. Ble
Można pisać marzenia, afirmacje, ale one powinny być napisane w odpowiedni sposób. Przede wszystkim nie można pisać w czasie przyszłym : „usunę zbędne rzeczy ze swojego otoczenia”- no tak, usunę, ale może za 30 lat… Trzeba pisać o rzeczach konkretnych w czasie teraźniejszym, ale najważniejsze jest, aby nie pisać tego powierzchownie i jutro zapomnieć. Trzeba te myśli pielęgnować. Ludzie, którzy mają pasje, doskonale wiedzą, jak pielęgnować myśli. Ci ludzie zazwyczaj robią rzeczy niemożliwe. Oczywiście należy brać życie, jakie jest, ale też trzeba uwalniać się od toksyn, min. właśnie od złych myśli, zastępując je tymi dobrymi. Czasem, mądrze zapisana biała kartka fajnie daje kopa..!
Najlepszego dla Was! :))