Superblog o ucieczce na wieś
1817
post-template-default,single,single-post,postid-1817,single-format-standard,theme-bridge,bridge-core-3.0.7,qi-blocks-1.2.5,qodef-gutenberg--no-touch,woocommerce-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.6.6,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-29.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.10.0,vc_responsive,elementor-default,elementor-kit-8015
Równonoc

Równonoc. Jest, jak jest. Było, jak było.

Gdybym za młodu wiedział o miłości tyle, ile wiem dzisiaj, nie popełniłbym tysiąca błędów. Gdybym rozumiał wszystkie znaczenia słów „kompromis” i „akceptacja”, byłbym innym człowiekiem. A gdybym dzisiaj był młody… Nie, nie chcę!!!

Mam prosty sposób na szczęście. Nie rozpamiętuję przeszłości. Każdy łapie życie po swojemu. Krzywdzimy lub uszczęśliwiamy innych. Kochamy lub nienawidzimy. Ślizgamy się na fali albo idziemy pod prąd. Szukamy celów albo żyjemy z dnia na dzień. Czynimy zło lub hołdujemy dobru.

Kiedy spoglądam na swoje życie – a pierwszy dzień wiosny to dobra okazja na wiosenny przegląd – wydaje mi się, że jestem mieszaniną wszystkich stanów. Krzywdziłem i uszczęśliwiałem. Kochałem i nienawidziłem. Ślizgałem się i szedłem pod prąd. Żyłem wielkimi celami i żyłem z godziny na godzinę. Było we mnie i samo zło, i czysta dobroć.

Trzymam się myśli, że chyba wszyscy tak mamy. Nie ma wśród ludzi czystych kryształów i nie ma totalnych szwarccharakterów. Mój najlepszy kumpel z podwórka był złodziejem, trafił do poprawczaka, potem kogoś zabił, skończył w pudle. Wiem, koszmar. Ale ja go pamiętam z czułych zabaw z młodszym bratem, fascynacji bluesem i z marzeń, które snuliśmy leżąc na brzegu Parsęty. Po pierwsze: chciał latać jak Ikar. Śnił, by zostać pilotem. Po śmierci ojca-rybaka nie miał nikogo, kto pomógłby mu się odnaleźć w świecie dobra. Nie miał w genach kryminału, zaraził się tą chorobą od starszych kolegów. I przepadł.

Przeplatanka

Wynotowałem skądś zdanie, że „kochać to znaczy wysyłać z siebie dobro”. Ta sentencja nie jest do końca prawdziwa, ponieważ wiąże dobro wyłącznie z miłością. I nie jest też prawdziwa dlatego, że nie da się żyć w stadzie emitując wyłącznie pozytywną, dobrą energię. Powiedzmy wprost: czasami trzeba być sukinsynem, złą suką, niedobrym kolegą, mężem, żoną. A z drugiej strony… trzeba też czasem wznieść się ponad własną małość i zrobić coś gigantycznego, nadzwyczaj dobrego.

Przeplatanka. Tak bym określił swoje 21665 dni życia. Podlewasz je dobrem, by za chwilę uchodzić za wcielenie zła. Poświęcasz się dla innych i za chwilę wpadasz w skrajny egoizm. To wszystko może się zdarzyć jednego roku, czasami – jednego dnia!

Cali jesteśmy historią i przyszłością jednocześnie. Błędy z wczoraj naprawiamy dzisiejszymi dobrymi uczynkami. Wczesne porażki przykrywamy późniejszymi sukcesami. Wczorajsze zdrady – dzisiejszą wiernością. Dawne fochy zastępujemy współczesną ustępliwością.

Jest, jak jest. Było, jak było…

Nie pamiętam ostatniej kłótni z Anią. Musiała być chyba sto lat temu. Albo wczoraj. A jeśli była, to pewnie chwilę później przykryła ją dojrzałość. I próba samoudoskonalenia: po jaką cholerę nam te spory? Jaki mają sens? Czy nie szkoda życia?

Kompromis i akceptacja. Plus odpowiedzialność. Plus dojrzałość. I na dokładkę szczypta szaleństwa i duża doza wolności. I jeszcze większa porcja optymizmu. Czy zapomniałem o szacunku? Nie.

To są podstawy życia we dwoje. (Nie lubię słowa „miłość”, jest lekko przereklamowane.) Podstawy budowania wspólnej historii, tworzenia rzeczy wielkich w naszym mikroświecie. Gdybym miał tę wiedzę w młodości… Co ja bym z nią zrobił?

Nie wiem.

Wolę tak… Jest, jak jest. Było, jak było. Nie można niczego żałować, nie można do bólu rozpamiętywać. Trzeba patrzeć przed siebie – parę minut przed godziną 23.00 zacznie się dziś astronomiczna wiosna. A wiosną każdy powinien mieć wielki apetyt na życie!

Tego Wam życzę.

I idę czyścić trawnik: przy grabiach się nie myśli, przy grabiach przeżuwa się sytuacje.

Jacek

PS. Ania już kiedyś pisała o grabieniu, jesienią 🙂 Od kilku dni znam ten ból

Ale… jeśli lubicie święty spokój…

2 komentarze
  • Mariola
    Posted at 09:35h, 20 marca Odpowiedz

    Cudownie prawdziwe słowa! Czuje i myślę dokładnie tak samo. ? . Więc żyjmy, idźmy na kompromisy ,rozmawiajmy i cieszmy się tym co mamy. A teraz też cieszmy się WIOSNĄ ?⚘???POZDRAWIAM.

    • Jacek
      Posted at 09:57h, 20 marca Odpowiedz

      Pozdrawiamy równie wiosennie 🙂

Post A Comment